Polki bardzo dobrze poradziły sobie w fazie grupowej mistrzostw Europy w Wiedniu. Tam na początek pewnie pokonała Rumunki 17:9, a następnie pokonały mistrzynie olimpijskie Niemki 21:14. W ich składzie była jednak tylko jedna koszykarka, która zdobyła złoto w Paryżu.
W ćwierćfinale po zaciętym boju biało-czerwone pokonały Łotyszki 19:17. W półfinale trafiły jednak na Hiszpanki, czyli wicemistrzynie olimpijskie z Paryża. One w przeciwieństwie do Niemek, przyjechały do stolicy Austrii w niezmienionym składzie.
Początek meczu był wyrównany, a po rzucie Klaudii Gertchen było 5:5. Martwiło jednak to, że Polki miały już cztery faule, a rywalki zero. Na pierwszą przerwę telewizyjną Hiszpanki schodziły z prowadzeniem 7:5.
Po niej biało-czerwone za długi rozgrywały akcję, a rywalki trafiły z dystansu. Gra się nie układała, a po czterech minutach Polki miały już sześć fauli.
Obie drużyny miały problemy z grą za jeden punkt, ale lepiej z dystansu radziły sobie Hiszpanki, które prowadziły już 14:9 na cztery minuty przed końcem. Tuż po przerwie szósty faul zanotowały wicemistrzynie olimpijskie i też były zagrożone rzutami wolnymi dla Polek. Niestety biało-czerwone długo zatrzymały się na tych dziewięciu oczkach i przegrywały 9:17.
Mecz zakończył się wynikiem 21:11 dla Hiszpanek po rzutach wolnych wykorzystanych przez Gimeno.
Biało-czerwone o brązowy medal zagrają z Holenderkami, które były blisko gry o złoto, ale roztrwoniły przewagę i przegrały z Francuzkami.