MŚ 2022. Maroko chce historycznego medalu, ale Chorwacja też marzy o brązowym krążku

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

MŚ 2022. Maroko chce historycznego medalu, ale Chorwacja też marzy o brązowym krążku

Chorwacja słabo zaprezentowała się w półfinale i odpadła z Argentyną
Chorwacja słabo zaprezentowała się w półfinale i odpadła z ArgentynąAFP
Maroka może jako pierwsza w historii Afryki reprezentacja wywalczyć medal mistrzostw świata. W sobotnim meczu o trzecie miejsce zagrają z Chorwacją, która cztery lata temu uległa w finale Francji. Obie drużyny spotkały się już w fazie grupowej turnieju w Katarze, wtedy mecz zakończył się wynikiem 0:0.

Maroko zaczęło współpracę z Walidem Regraguim zaledwie cztery miesiące temu, a już ta reprezentacja przeszła do historii. Jest to pierwsza w historii afrykańska drużyna, która dotarła do fazy medalowej. W przeszłości na etapie ćwierćfinałów odpadły Kamerun (1990), Senegal (2002) i Ghana (2010).

Półfinał okazał się już zbyt wysokimi schodami dla Maroka. "Lwy Atlasu" przegrały z broniącą tytułu Francją 0:2, ale zebrały wiele pochwał za odważną, widowiskową grę. Podopieczni Walida Regraguiego długimi momentami wyglądali zdecydowanie lepiej niż Francuzi, którzy zagrają o obronę tytułu

"Maroko rozegrało sześć meczów w mistrzostwach świata w ciągu dwudziestu kilku lat, a teraz zagraliśmy już sześć w miesiąc. Bezcenne. To tak, jakby wystąpić na dwóch mundialach lub nawet więcej. To piękne z punktu widzenia doświadczenia" - przyznał selekcjoner Maroka Walid Regragui.

W sobotnim meczu trener nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego kapitana Romaina Saissa. Pod znakiem zapytania stoi występ Nayefa Aguerda, Noussaira Mazraoui i Youssefa En-Nesyriego. Gdyby na boisku nie pojawiła się ostatnia dwójka, to na pewno byłby duży cios dla afrykańskiego zespołu

Chorwacja i Maroko mierzyły się ze sobą w fazie grupowej tegorocznych mistrzostw świata, ale miało to miejsce w pierwszej kolejce fazy grupowej. Wtedy oba zespoły zagrały bardzo zachowawczo i padł wynik bezbramkowy.

Chorwacja miała okazję powtórzyć znakomity wynik sprzed czterech lat, kiedy zagrała w finale mistrzostw świata. Tego wyniku nie dało rady powtórzyć, ale zdobycie medalu na drugim mundialu z rzędu byłoby również historycznym wynikiem dla tej reprezentacji. 

"Gdyby przed turniejem w Katarze ktoś powiedział nam, że zagramy o brąz, zgodzilibyśmy się. To i tak ogromny sukces naszego małego kraju" – podkreślił Zlatko Dalić, selekcjoner reprezentacji Chorwacji.

Chorwacja w tegorocznym turnieju wygrała w regulaminowym czasie tylko jeden mecz. Miało to miejsce w fazie pucharowej z Kanadą, kiedy wygrali aż 4:1. W 1/8 finału i ćwierćfinale pokonała Japonię i Brazylię w rzutach karnych. To wszystko schodzi na dalszy plan, ponieważ Chorwacja jest blisko zdobycia trzeciego medalu w swoim szóstym występie w MŚ. Oprócz srebra z 2018 roku ma również brąz z 1998 roku.

Sobotnie spotkanie na Khalifa International Stadium w Ar-Rajjan, które rozpocznie się o godz. 16, a poprowadzi je katarski sędzia Abdulrahman Al-Jassim.