28-letni defensywny pomocnik to bardzo ważny element składu Lecha w tym sezonie. We wszystkich rozgrywkach pojawił się na boisku w 33 spotkaniach w tym sezonie, w tym we wszystkich siedmiu, jakie Lech rozgrywał w Lidze Konferencji.
Jego absencja jest spowodowana trzecią żółtą kartką w tych rozgrywkach, jaką zobaczył w pierwszym meczu z Bodo w ubiegłym tygodniu. Wcześniej był napominany w pierwszej kolejce w wyjazdowym starciu z Villarrealem oraz w przedostatnim meczu fazy grupowej, gdy Lech grał z Austrią Wiedeń.
Co ciekawe, podobne zawieszenie spotkało Murawskiego w tym tygodniu także na polskich boiskach. Właśnie z tego względu ominął ostatni mecz swojej drużyny z Zagłębiem Lubin, który Kolejorz przegrał 1:2. Była to konsekwencja czwartej żółtej kartki otrzymanej w Ekstraklasie w pojedynku z Wisłą Płock.
"Na pewno będzie nam go brakowało, bo dzięki niemu nasza organizacja gry w środku pola i w defensywie jest lepsza. Pokazała to zresztą pierwsza połowa ostatniego ligowego meczu z Zagłębiem" - tymi słowami do braku Murawskiego odniósł się na konferencji prasowej John van den Brom, trener Lecha.
Kilka dni wcześniej dla strony klubowej kilka słów o całej sytuacji powiedział sam zainteresowany. "Są takie boiskowe sytuacje, na które musimy reagować i tak się stało w Norwegii w moim przypadku. W drugim meczu się wszystko rozstrzygnie, a mnie tam nie będzie, pozostanie mi wspierać drużynę z trybun i to dla mnie bolesne. Szkoda, bo im więcej gram, tym lepiej się czuję" - powiedział piłkarz.
Spotkanie Lecha z Bodo rozpocznie się w czwartek o 21. W pierwszym starciu padł bezbramkowy remis.