Piast przespacerował się po Wieczystej, w Pucharze Polski bez zaskoczenia

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Piast przespacerował się po Wieczystej, w Pucharze Polski bez zaskoczenia
Piast przespacerował się po Wieczystej, w Pucharze Polski bez zaskoczenia
Piast przespacerował się po Wieczystej, w Pucharze Polski bez zaskoczeniaKSWieczysta.com
Dla przyjezdnych z Gliwic to bezcenne zwycięstwo – pierwsze na wyjeździe od maja. Dla Wieczystej porażka z Piastem Gliwice to przypomnienie, na jakim etapie budowy jest krakowski klub.

To ma być wschodząca siła polskiej piłki, wkrótce ma być nowy stadion, a przede wszystkim nowy trener. Wszystko to ma być, ale jeszcze tego nie ma. We wtorkowe popołudnie Wieczysta wciąż była klubem czwartoligowym (nominalnie trzecio-), kibice wciąż siedzieli na tymczasowych trybunach (za to tłumnie), a piłkarzy wciąż prowadził tymczasowy szkoleniowiec, Sławomir Peszko.

Po kuriozalnej grze Wieczystej w Ostrowcu Świętokrzyskim w miniony weekend, we wtorek nie było już mowy o staniu w miejscu na boisku. Przyjechali przeciwnicy z Ekstraklasy i chociaż w lidze idzie im ostatnio jak po grudzie, to jednak różnica potencjałów była widoczna od początku.

Nie pomogła gospodarzom wizyta samego Cezarego Kuleszy, Piastunki od pierwszych minut prezentowały się lepiej i szukały okazji na gola. Nic zresztą dziwnego – Wieczysta wyszła w przewietrzonym składzie, by oszczędzać się na ligę. Piast miał podobne podejście, oczekując, że na krakowian wystarczy drugi garnitur.

Seria cennych przełamań w Piaście

I wystarczył, już pierwszy strzał Piasta dał prowadzenie. Co prawda przyszedł dopiero po pięciu minutach, ale za to przy biernej postawie Jacka Góralskiego, który nie przeszkodził Jorge Felixowi zaliczyć trafienia. Przewaga przyjezdnych utrzymała się przez pół godziny, później gospodarze próbowali wyrównać, jednak zupełnie nieskutecznie.

Po przerwie krakowianie przycisnęli zdecydowanie, wreszcie wywołując entuzjazm kibiców. Nie trwał on długo, ponieważ po 10 minutach na 2:0 poprawił Miłosz Szczepański, a w 63. minucie gola zaliczył Damian Kądzior, doskonale obsłużony przez wprowadzonego moment wcześniej Ameyawa. To nie był koniec, w 84. minucie do wykonania karnego podszedł etatowy strzelec, Patryk Dziczek

I tyle o samym meczu, w którym dominacja Piasta nie podlegała żadnej dyskusji, a wynik mógł być wyższy. Trzeba jednak zauważyć, że to pierwsza wyjazdowa wygrana Piasta od maja. Jorge Felix i Miłosz Szczepański strzelili pierwsze gole od kwietnia, a Damian Kądzior od lutego. Udało się też wygrać wysoko, co w przypadku Piasta jest nieoczywiste niezależnie od rywala.

Bez niespodzianek w pierwszych starciach

Wtorkowe zmagania w Pucharze Polski rozpoczęły się tuż po południu w Białymstoku, gdzie rezerwy Jagi podejmowały Koronę Kielce. Co prawda białostoczanie szybko wyszli na prowadzenie, ale przyjezdni z południa odrobili stratę i zgodnie z planem grają dalej, nawet jeśli wygrana 2:1 wielkim wynikiem nie jest.

W Krasnymstawie miejscowy Start zobaczył znak stop, a pokazał mu go Zawisza Bydgoszcz. I choć wynik wskazuje na pogrom ze strony faworytów, to przez godzinę bydgoszczanie nie zdołali zdziałać zbyt wiele. Dopiero czerwona kartka dla Przemysława Kanarka sprawiła, że udało się złamać gospodarzy. Od 79. do 94. minuty piłkarze Zawiszy – jeden za drugim – strzelili cztery gole i wywieźli 4:0

W Siedlcach miejscowa Pogoń mierzyła się z grającym o ligę wyżej Podbeskidziem Bielsko-Biała. Rywale wyszli na prowadzenie zgodnie z planem po golu Martina Chlumeckego z 21. minuty, jednak Pogoń stratę odrobiła i wyrównany wynik trzymał się do 63. minuty. Wprowadzony chwilę wcześniej Bartosz Bida zaliczył dublet i zapewnił Góralom wygraną 3:1.