Ligowy semafor. Legia do bicia, Warta do zapomnienia, Pogoń do sukcesu

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Ligowy semafor. Legia do bicia, Warta do zapomnienia, Pogoń do sukcesu
Ligowy semafor. Legia do bicia, Warta do zapomnienia, Pogoń do sukcesu
Ligowy semafor. Legia do bicia, Warta do zapomnienia, Pogoń do sukcesuProfimedia
Sytuacja Kosty Runjaicia z fantastycznej jesienią stała się opłakaną na wiosnę, podczas gdy Jens Gustafsson z jesiennego dołka wzlatuje coraz wyżej. Między nimi, stąpając twardo i równo po ziemi Dawid Szulczek ciuła punkty, nawet jeśli oglądanie tego boli. A inni? Prawie wszyscy remisują.

Światło czerwone. "Legia jeszcze nie myśli..."

Gdy w grudniu Wojskowi przegrali z Cracovią, na jednym z największych kibicowskich serwisów ocena pracy Kosty Runjaicia po raz pierwszy w sezonie wyraźnie spadła. Wygrana psim swędem z Ruchem nikogo raczej nie uspokoiła, później przyszła niepełna rimonta w Molde i drugi w sezonie remis z Puszczą. Zaczęły się pojawiać pytania i płynące z klubu przecieki: "Legia jeszcze nie myśli o zwolnieniu Runjaicia". W czwartek wicemistrzowie z hukiem wypadli z Europy i to zdanie wybrzmiewało ponownie, a po niedzielnym remisie 3:3 w Kielcach stało się mantrą.

Ostatnie mecze Legii. Widzicie tu jakieś zwycięstwa? Nie? No właśnie...
Ostatnie mecze Legii. Widzicie tu jakieś zwycięstwa? Nie? No właśnie...Flashscore

Jako widzowi oglądało mi się niedzielny mecz wspaniale, jak solidne kino akcji. Może bez wielkiego budżetu, ale solidne. Gdybym jednak był jakkolwiek związany z Legią, miałbym przed oczami dramat. Nie ujmując niczego walecznej Koronie, Legia miała ten mecz w rękach i wypuściła go tymi samymi grzechami, które popełnia od początku roku, a których długo się wystrzegała (lub przynajmniej umiała naprawić). Trudna do zrozumienia pasywność i całkowity odpływ pewności siebie w każdej formacji, do tego wrażenie zagubienia trenera w trakcie meczów i na konferencjach. 

Kto wskazuje na odejście Slisza i Muciego jako przyczyny, na pewno ma rację – każdy z nich był w stanie dodać werwy w ważnych chwilach. Ale to tylko wycinek kłopotów. Wojskowi wciąż mają pakę na krajowe warunki, a są w rozsypce. Gromkie "ku.wa mać, Legia grać" po każdym meczu nie załatwi sprawy, groźby pod adresem piłkarzy i ich rodzin tylko wzmagają toksyczność sytuacji. Jesteśmy w momencie, który zdefiniuje sezon Legii. On nie jest stracony. Na razie jednak więcej dla nadziei kibiców robią gubiący punkty rywale z czołówki niż sama Legia. Bo ona "jeszcze nie myśli..."

Światło żółte. Jeden strzał na dwa mecze, oczy bolą

Kolejkę zamykał mecz Zielonych z Zielonymi, ale o dawaniu mu zielonego światła mowy być nie może. Wszystko w tym widowisku było przygnębiające, od gry w poniedziałkowy wieczór, przez pusty stadion w Grodzisku czy nerwowość (uzasadnioną) Radomiaka, po Wartę skupioną na śrubowaniu rekordu w nieoddawaniu strzałów. Na szczególną wzmiankę zasługuje skrót meczu, którego obejrzenie polecam – trzeba docenić kunszt autorów. Szyli materiał a to z naciągania siatki, a to ze zbliżeń na Wolskiego, a dzięki dołożeniu 20 sekund zdarzeń po ostatnim gwizdku udało im się przekroczyć dwie minuty (zwykle skróty trwają 4-5). W porównaniu do samego meczu, film ma "power".

W dwóch ostatnich meczach poznaniacy oddali jedno uderzenie na bramkę rywali, prezentując esencję futbolu, za jaki wyszydzana jest Ekstraklasa, choć jako całość liga na tę łatkę w żadnym razie nie zasługuje. Sęk w tym, że możemy utyskiwać na usypiające walory meczu Zieloni-Zieloni, a mimo to każda z drużyn ma po nim pozytywy. Samymi remisami wprawdzie utrzymania się nie wywalczy, ale trener Kędziorek może odetchnąć po pierwszym punkcie w Radomiu, zaś trener Szulczek ma pełne prawo pokazać z dumą dorobek wiosną: trzy mecze bez porażki, pięć punktów, w tym skalp mistrzów Polski. Biorąc pod uwagę budżet, kadrę i bieżącą sytuację – na wyniki mucha nie siada. Żeby jeszcze oczy nie bolały.

Światło zielone. Gdy inni stają, Pogoń goni

22. kolejka PKO BP Ekstraklasy stała pod znakiem remisów, które różnie smakowały przy dzieleniu się punktami. W Kielcach było słodko-gorzko, we wspomnianym Grodzisku kompletnie bez smaku, w Poznaniu czy Białymstoku został apetyt na znacznie więcej. Z ośmiu czołowych zespołów tylko jeden punktów nie zgubił i warto popieścić nim trochę nasze piłkarskie podniebienia, ponieważ Portowcy wracają do tego, czego oczekiwali od nich kibice, a z czym bywało różnie.

Pogoń Jensa Gustafssona ponownie gra widowiskowo, agresywnie i skutecznie, notując średnią trzech bramek na mecz od początku wiosny. Założony przed sezonem cel (trzecie miejsce) jest na wyciągnięcie ręki, pozostają w grze w Pucharze Polski (przynajmniej w chwili publikacji), a Kamil Grosicki serwuje ucztę za ucztą, ponownie wybrany do Jedenastki Kolejki po roli bohatera weekendu tydzień wcześniej. Po 22 meczach sezonu już prawie wyrównał zeszłoroczny dorobek bramkowy (10 przy 13 golach w 34 meczach 22/23), a pod względem asyst już go poprawił (7 przy 6). Więc niech krytycy naszej ligi śmieją się, że 35-latek jest w niej bohaterem, a ten 35-latek niewzruszenie pisze sobie i nam kawał piłkarskiej historii.

Michał Karaś - autor
Michał Karaś - autorFlashscore