Wisienki były faworytem domowego meczu z Fulham, po tym jak Bournemouth po hat-tricku Dominica Solanke pokonało kilka dni wcześniej Nottingham 3:2. W ostatnich tygodniach maszyna Andoniego Ireaoli zaczyna wchodzić na wyższy poziom, po tym jak zaliczyła bardzo przeciętny początek sezonu.
W pierwszej części gry kibice na Vitality Stadium długo musieli czekać na otwarcie dorobku strzeleckiego, a w 31. minucie świetną okazję zmarnował Justin Kluivert. Holender znalazł się w sytuacji sam na sam z Berndem Leno, ale za długo zwlekał ze strzałem i jego uderzenie zdążył zablokować Tosin Adarabioyo.
Kluivert poprawił się za to 13 minut później. Tuż przed przerwą świetny rajd przeprowadził 20-letni Alex Scott, który minął kilku rywali i wyłożył piłkę do Holendra, który dostał idealną okazję do rehabilitacji. Jego uderzenie nie było idealne, ale wystarczyło, by Leno popełnił błąd przy swojej interwencji i przepuścił piłkę do siatki.
Druga połowa też toczyła się pod dyktando gospodarzy, a po godzinie gry wykorzystali oni błąd Joao Palhinhi, który faulował we własnej szesnastce Antoine Semenyo. Sędzia podyktował wówczas rzut karny, który pewnie wykorzystał Solanke. Pięknym strzałem w samej końcówce wynik ustalił za to Luis Sinisterra, który z granicy szesnastki poszukał okienka bramki strzeżonej przez Leno.
Zdecydowanie więcej dramaturgii było w drugim ze spotkań. Tam Sheffield podejmowało Luton, a oba zespoły nie tylko są beniaminkami tego sezonu Premier League, ale też znajdują się w strefie spadkowej i walczą, by utrzymać się na najwyższym poziomie rozgrywkowym.
Dość niespodziewanie wynik w 17. minucie otworzył Alfie Doughty, który wykorzystał fatalny błąd bramkarza Sheffield. Wesley Foderingham przepuścił piłkę między nogami i jego zespół musiał gonić wynik. Udało mu się to za sprawą szarży w drugiej części meczu. Najpierw trafił Oliver McBurnie, a po chwili Anel Ahmedhodzić. Szable miały jednak dzisiejszego popołudia wyjątkowego pecha, ponieważ w ostatnim kwadransie Jack Robinson i Anis Ben Slimane wpakowali piłkę do własnej siatki, dzięki czemu Luton triumfowało 3:2.