Skorża połowicznie zadowolony po remisie w finale Ligi Mistrzów

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Skorża połowicznie zadowolony po remisie w finale Ligi Mistrzów
Skorża połowicznie zadowolony po remisie w finale Ligi Mistrzów
Skorża połowicznie zadowolony po remisie w finale Ligi MistrzówAFP
Maciej Skorża pochwalił piłkarzy Urawy za drugą połowę, ale przyznał, że w pierwszej części byli zbyt bojaźliwi. Remis 1:1 w pierwszym meczu spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem w Japonii, gdzie liczą na powtórkę z 2017 roku.

W sobotni wieczór Urawa Red Diamonds grali wyjazdową część finału Ligi Mistrzów AFC z saudyjskim Al-Hilal. Ponieważ dotychczasowa ofensywna forma japońskiego giganta nie zachwyca, nastroje przed wylotem do Rijadu były bardzo ostrożne.

Jeszcze bardziej stonowane musiały być po kwadransie pierwszej połowy. Gospodarze prawie nie oddawali Japończykom piłki i choć nie stwarzali wielu groźnych okazji, to próbowali często. Strzelili gola już w 13. minucie.

Bramka była efektem jednej z szarż Al-Hilal i błędu w obronie, gdy bramkarz i obrońca nie porozumieli się, kto powinien przejąć dośrodkowanie Michaela. Piłka minęła obu i spadła pod nogi znanemu dobrze z reprezentacji Arabii Saudyjskiej Salemowi Al Dawsariemu. A ten z krawędzi pola bramkowego nie miał problemu ze zmieszczeniem piłki nad wstającym Nishikawą.

Al Dawsari najpierw dał swojej drużynie prowadzenie, później wyleciał z boiska
Al Dawsari najpierw dał swojej drużynie prowadzenie, później wyleciał z boiskaAFP

Biorąc pod uwagę skalę niemocy przyjezdnych, zapowiadała się wysoka porażka, jednak Niebiescy nie umieli przekuć przewagi w grze piłką w kolejne bramki i nie oddali już żadnego celnego strzału. Po zmianie stron niemoc się utrzymywała, a Urawa Reds zdołali doprowadzić do wyrównania w niecodziennych, jeśli nie kuriozalnych okolicznościach.

Al Boleahi próbował przeciąć piłkę do wychodzącego sam na sam Korokiego. Udało mu się to, ale futbolówka poszybowała w słupek i trafiła – przy kompletnej dezorientacji Al Muaioufa w bramce – pod nogi Korokiego.

Nieoczekiwany remis napędził Al Hilal do próby ponownego wyjścia na prowadzenie. Strzelali Michael i Marega, ale zbyt czytelnie lub niecelnie. Choć Czerwoni z Urawy w całym meczu nie wymienili nawet 100 podań (!), to wywieźli w Rijadu cenny remis, ku uciesze setek kibiców z Japonii w świętującym sektorze gości.

Przed rewanżem za tydzień (6 maja o 11:00 polskiego czasu) Urawa Red Diamonds mają powody do optymizmu, ale i wnioski do wyciągnięcia. Urawa spisała się w destrukcji, ale miała poważny kłopot z atakiem. Ten problem powtarza się też w J1 League, gdzie jednak drużyna prawie zawsze narzuca swoją grę innym. Z Al-Hilal bardzo rzadko w ogóle byli przy piłce.

Na plus przemawia oczywiście wynik i fakt, że drużyny z Arabii Saudyjskiej bardzo rzadko w ogóle grają poza swoją zachodnią strefą Ligi Mistrzów. W połączeniu z 60 tysiącami głośnych kibiców Urawy oraz brakiem strzelca jedynej bramki (Al Dawsari dostał czerwoną kartkę) jest szansa na powtórzenie wyniku z 2017, gdy po remisie 1:1 w Rijadzie Diamenty wygrały 1:0 na Saitama Stadium.

Statystyki meczu Al-Hilal-Urawa
Statystyki meczu Al-Hilal-UrawaFlashscore

Skorża zadowolony z wyniku, mniej z gry

Na pomeczowej konferencji trener Skorża nie próbował udawać, że mecz finałowy miał tak wyglądać. "To był trudny pojedynek przeciwko tak solidnej drużynie jak Al-Hilal, ale – mówiąc szczerze – byłem bardzo rozczarowany naszą grą we wczesnych fragmentach pierwszej połowy, kiedy nie umieliśmy utrzymać się przy piłce. Z biegiem gry się uspokoiliśmy i szukaliśmy okazji z kontry, ale szczerze… naszą intencją była bardziej ofensywna gra" – wyliczał Maciej Skorża.

Polak zasugerował, że niektórzy zawodnicy mogli nie wiedzieć, czego się spodziewać po Al Hilal. Dlatego w przerwie doszło do korekty taktyki. "Celem na drugą połowę było zagranie nieco wyżej, by zmusić Al-Hilal do błędów i z takiej sytuacji Koroki zdobył bramkę. Wynik jest dla nas bardzo dobry i mam wielki szacunek dla piłkarzy, że walczyli do końca" – podsumował Skorża zanim podziękował kibicom za wierność i głośny doping.