Asysta Bogusza w końcówce ratuje Los Angeles FC w finale Ligi Mistrzów

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Asysta Bogusza w końcówce ratuje Los Angeles FC w finale Ligi Mistrzów
Asysta Bogusza w końcówce ratuje Los Angeles FC w finale Ligi Mistrzów
Asysta Bogusza w końcówce ratuje Los Angeles FC w finale Ligi MistrzówProfimedia
Polak wszedł z ławki i pomógł odmienić losy meczu o klubowy puchar Ameryki Północnej i Środkowej. Przed rewanżem jego Los Angeles FC wciąż ma realną szansę pokonać meksykański Club León.

W nocy polskiego czasu rozgrywał się pierwszy etap finałowego dwumeczu Ligi Mistrzów CONCACAF. Na Estadio León w meksykańskim Leónie gospodarze podejmowali amerykańskie Los Angeles FC.

Każda z tych ekip po raz drugi w swojej historii weszła do finału, choć Meksykanie czekali na to dłużej, od 1993 roku. LAFC swój debiut w finale zaliczyło w 2020, ale daty są drugorzędne – kluczowy pozostaje fakt, że żaden z klubów dotąd nie sięgnął po trofeum.

W nocy ze środy na czwartek widać było, że gospodarzom zależy na tym bardziej. Dominowali w ofensywie, mieli więcej z gry i wynik to odzwierciedlał. Już w ósmej minucie na prowadzenie wyszli za sprawą Williama Tesillo z Kolumbii, po idealnej główce przecinającej wrzutkę z narożnika. Do szatni schodzili już przy wyniku 2:0 dzięki rzutowi karnemu strzelonemu w piątej minucie doliczonego czasu gry.

Druga połowa miała zupełnie inny obraz, z dominacji Leónu nie zostało wiele, a przyjezdni z USA szukali gola kontaktowego. Misja powiodła się dopiero w doliczonym czasie gry, przy udziale wprowadzonego w 68. minucie Mateusza Bogusza. 22-letni Polak wchodził w pole karne i przedłużył wrzutkę, po której piłka dotarła do Denisa Bouangi. Znany z występów w Saint-Etienne Gabończyk strzelił gola w 96. minucie, dając gola kontaktowego.

Kalifornijczycy mieli sporo szczęścia nie tylko w tej akcji, ale i całym meczu, ponieważ Club León mógł zamknąć sprawę trofeum. Nawet w bardziej wyrównanej drugiej połowie Meksykanie mieli swoje szanse, a tuż po 90. minucie byli pewni, że zdobyli gola na 3:0. Piłka wpadła do siatki, ale sędzia odgwizdał faul w ataku.

Mimo przewagi bardziej utytułowanego klubu z Meksyku, rywale z północnej strony granicy wciąż mają szansę na awans w niedzielnym rewanżu. W ćwierćfinale i półfinale rewanże u siebie wygrywali po 3:0, a w całej tegorocznej edycji tylko raz przegrali na BMO Stadium, gdy mieli już trzy bramki przewagi po pierwszym meczu z Alajuelense.