Biało-czerwono-biali z Łodzi wczesnym popołudniem w niedzielę mierzyli się w Niecieczy z miejscową Termaliką Bruk-Bet i od pierwszych minut pokazywali, że planują wrócić do Łodzi z pełną pulą punktów.
Przy agresywnej postawie ŁKS-u miejscowi nie mogli popełniać błędów, a właśnie taki przytrafił się Putiwcewowi w 13. minucie i otworzył drogę do bramki gospodarzy. Trąbka odegrał do Śliwy, a ten – upadając – oddał jeszcze piłkę Pirulo i szybka akcja dała 1:0.
Dwie minuty później Słonie mogły odpowiedzieć golem, ale Mesanović sam na sam nie sprostał Bobkowi w bramce łodzian. 19-latek zachował też czujność przy kolejnej próbie z Biedrzyckiego główki, dając kolegom w polu komfort walki o kolejne trafienie.
Ta walka przyniosła skutek bardzo szybko, gdy tercet Trąbka-Śliwa-Pirulo ponownie przeszedł całą defensywę Bruk-Betu. Tym razem Hiszpan oddał jeszcze piłkę Śliwie i ten zaliczył swojego pierwszego gola w meczu. Nie tylko w meczu, zresztą, w niedzielę zaliczył pierwszą asystę i bramkę w barwach ŁKS-u, który do przerwy dominował i mógł podnieść prowadzenie.
Stosunkowo gładkie wejście w mecz wydawało się uśpić czujność ełkaesiaków, którzy na drugą połowę wyszli nie dość skoncentrowani. Po pięciu minutach bardzo dobry strzał z dystansu Fornalczyka udało się zatrzymać Bobkowi, ale interwencja Tutyskinasa przy dobitce skończyła się karnym dla gospodarzy. Na gola zamienił go Wiktor Biedrzycki.
Gospodarze poczuli krew i gonili wynik, co w 78. minucie skończyło się odgwizdaniem drugiego już rzutu karnego. Ponownie doszło do niego po strzale Fornalczyka i ponownie do piłki podszedł Biedrzycki. Za pierwszym razem strzelił mocno w środek, za drugim również mocno, ale w okolice górnego rogu. Bobkowi nie pomogło, że dobrze wyczuł kierunek.
Gospodarze mieli się z czego cieszyć, choć przed meczem pewnie liczyli na zwycięstwo. Do niego nie udało się doprowadzić, nawet jeśli ŁKS w drugiej połowie na to pozwalał. Przyjezdni nie zdołali strzelić na bramkę po przerwie, więc o wygranej mowy być nie mogło. Podział punktów nie zadowala nikogo do końca, ale utrzymuje łodzian na fotelu lidera, a niecieczanom pozwolił nadrobić punkt do Ruchu Chorzów po jego porażce w Sosnowcu.