Ruch wygra najwięcej w roku wyborczym? Stawką awans i nowy stadion

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Ruch wygra najwięcej w roku wyborczym? Stawką awans i nowy stadion

Ruch wygra najwięcej w roku wyborczym? Stawką awans i nowy stadion
Ruch wygra najwięcej w roku wyborczym? Stawką awans i nowy stadionProfimedia
14-krotni mistrzowie Polski mają szansę na bezprecedensowy sukces. Nie ten na boisku, choć i tu perspektywy są fantastyczne. Największym osiągnięciem byłoby zabezpieczenie pieniędzy na stadion dzięki... politycznym przepychankom.

Pod koniec ostatniej dekady perspektywy Ruchu Chorzów wyglądały katastrofalnie: spadek na czwarty poziom rozgrywkowy i fiasko w sprawie budowy nowego stadionu. A przecież jeszcze w 2014 roku grali w Lidze Europy, nie w III grupie III ligi.

Sportowy awans na pierwszym miejscu

Dziś sytuacja jest na przeciwnym biegunie: w ciągu dwóch lat klub wypracował dwa awanse sportowe i stoi u progu trzeciego. Sobotnie derby z GKS-em Katowice mogą przybliżyć Niebieskich do bezpośredniej promocji do PKO BP Ekstraklasy, teoretycznie jest nawet szansa na pierwsze miejsce w Fortuna 1 Lidze.

W dwóch meczach Ruch musi zdobyć już tylko cztery punkty, by móc świętować. To zasługa przede wszystkim świetnego wejścia w rundę wiosenną. Porównajmy: w październiku i listopadzie Niebiescy wygrali tylko jeden z sześciu meczów. W lutym i marcu z sześciu wygrali cztery i dwa zremisowali. Później przyszła zadyszka, ale ostatnio znów cztery wygrane w pięciu meczach pozwoliły wskoczyć przed Wisłę Kraków, na drugie miejsce. Trzeba je tylko utrzymać, nawet jeśli przy dwóch meczach derbowych z rzędu (drugi z GKS-em Tychy) słowo "tylko" może razić.

Tabela Fortuna 1 Ligi na dwie kolejki przed końcem
Tabela Fortuna 1 Ligi na dwie kolejki przed końcemFlashscore

Polityczna rywalizacja pomogła

Powrót do Ekstraklasy to jednak nie jedyny wielki cel. Wszak niedawno trzeba było zdemontować grożące zawaleniem maszty oświetleniowe przy ulicy Cichej i klub z ogromnymi tradycjami stał się w praktyce bezdomny. Niebieskich przyjęły Gliwice, a fani chorzowskiego klubu zapełniają tam trybuny mecz w mecz, tworząc jedną z najliczniejszych widowni w Polsce.

Ba, chcieli nawet zapełnić Stadion Śląski. Ta sztuka się nie udała, ale zamieszanie wokół rozpadu stadionu przy Cichej i nieudanego meczu przyjaźni z Wisłą Kraków na Śląskim paradoksalnie pomogło Ruchowi. A że szczęściu też trzeba pomagać, to wsparcie przyszło z dołu, od kibiców.

Zaczęli jeździć na wszystkie śląskie spotkania Donalda Tuska i powtarzać jak mantrę, że popierany przez niego Andrzej Kotala stadion obiecał, a przez ponad dekadę nie zbudował. Sprawę nieudanych derbów i stadionu podchwycił rząd PiS, a Niebiescy rozegrali to idealnie.

Fasada stadionu Ruchu ma zmieniać kolor wraz z ruchem przechodnia
Fasada stadionu Ruchu ma zmieniać kolor wraz z ruchem przechodniaPiG Architekci

Ruch wykorzystał sytuację dla swojej korzyści

Nie angażując się po żadnej ze stron konfliktu politycznego, postanowili usiąść do rozmów i z miastem, i z rządem. Efekt jest taki, że samorząd zobowiązał się pokryć połowę kosztów inwestycji, a rząd tę drugą. Wychodzi po ok. 100-115 milionów po każdej ze stron. Dla Chorzowa to suma do udźwignięcia, dla rządu tym bardziej.

Można śmiało postawić tezę, że porozumienia nie byłoby bez udziału Ruchu i jego kibiców, ponieważ Chorzów nie raz prosił rząd o wsparcie. Bez skutku. W roku wyborczym premier Morawiecki i minister Bortniczuk dostrzegli jednak możliwość dopisania stadionu Ruchu do trwającej już edycji Programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu. Zapewnili, że pokryją połowę kwoty, póki miasto zagwarantuje drugą.

Trzeba się spiąć na ostatniej prostej

Efekt? W czwartek na radzie miasta prezydent Andrzej Kotala i prezes Ruchu Seweryn Siemianowski wyściskali się, a radni przyjęli uchwałę zmierzającą do zabezpieczenia środków. Na razie czysto formalną, za to jest już wyznaczona specjalna sesja rady miasta na 15 czerwca, która w całości będzie poświęcona stadionowi. Ma zostać wpisany do Wieloletniej Prognozy Finansowej, a później środki będą zabezpieczane w budżecie miasta rok po roku.

Specjalna sesja w ciągu dwóch tygodni to nie przypadek: trzeba jak najszybciej spełnić wszystkie wymogi, by budowa nowego stadionu została uwzględniona w programie ministerialnym i otrzymała dofinansowanie. Nie tylko w tej edycji programu, ale też przed wyborami, żeby zapał strony rządzącej nie opadł.

Nowoczesne trybuny dla 16 tys. widzów? Oby stały się faktem, nie wizualizacją
Nowoczesne trybuny dla 16 tys. widzów? Oby stały się faktem, nie wizualizacjąPiG Architekci

Jeśli wszystko się powiedzie, budowa nowej Cichej będzie mogła ruszyć w przyszłym roku i potrwa trzy lata. Ponieważ nie ma czasu na zmianę projektu, do budowy ma zostać skierowany ten oparty na koncepcji z 2013 roku, a z dokumentacją zaktualizowaną w 2019. Ewentualne korekty będą możliwe w trakcie realizacji.

Mówimy więc o stadionie dla maksymalnie 16 tysięcy widzów, który mógłby powstać w ciągu trzech lat. Do tego czasu Ruch przynajmniej spróbuje zadomowić się na Stadionie Śląskim. Pomysł gry na największym lekkoatletycznym stadionie w Polsce pozostaje aktualny i miałby być realizowany od jesieni. Najlepiej w PKO Ekstraklasie.