Aleksander Zniszczoł na podium w Lahti, doczekaliśmy się!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Aleksander Zniszczoł na podium w Lahti, doczekaliśmy się!
Aleksander Zniszczoł na podium w Lahti, doczekaliśmy się!
Aleksander Zniszczoł na podium w Lahti, doczekaliśmy się!Profimedia
Był drugi przed finałem i choć po drugim skoku zsunął się na trzecie miejsce, to wytrzymał presję! Aleksander Zniszczoł zapewnił sobie i polskim skokom pierwsze w tym sezonie Pucharu Świata podium. Może i dopiero w marcu, ale doczekaliśmy się!

Niedzielny konkurs Pucharu Świata w Lahti rozpoczął się zgodnie z planem, pozwalając skoczkom na starty z 7. belki. Bardzo dobry skok Constantina Schmida (127 m) szybko skłonił jednak jury do korekty w dół. Co gorsza, po 20 próbach przebieg stał się czysto loteryjny, z bardzo długimi przerwami w oczekiwaniu na warunki umożliwiające oddanie skoku.

Tylko Zniszczoł do zapamiętania

Jeszcze w płynnej, wstępnej fazie swoje skoki oddali pierwsi Polacy. Po rozbudzeniu nadziei w kwalifikacjach, rozczarowaniem był skok Macieja Kota na 109,5 metrów, który skończył jego udział w konkursie. Podobnie było z Pawłem Wąskiem, którego 111 m również nie sprostało oczekiwaniom. 

Równie rozczarowujące były występy Kamila Stocha i Piotra Żyły, którzy zanotowali identyczny dorobek punktowy przy skokach na – odpowiednio – 117 i 117,5 metra. Dopiero Aleksander Zniszczoł pokazał, że w nerwowym konkursie można się skupić i skoczyć swoje. Jego 128,5 metra bardzo długo pozostawało najlepszym wynikiem, o zaledwie 0,1 pkt przed Peterem Prevcem.  Dopiero Jan Hoerl zdetronizował Polaka, który po 80-minutowej pierwszej serii uplasował się na drugim miejscu w skrajnie ciasnej czołówce.

Zniszczoł w końcu utrzymał podium

Organizatorzy zdecydowali się przeprowadzić serię finałową, w której podobnych przestojów początkowo udawało się uniknąć. Po skokach 134 metry Ryoyu Kobayashi i Manuel Fettner byli na czele, gdy do końca została już tylko ostatnia dziesiątka.

Coraz bardziej losowe warunki sprawiły, że Japończyk z Austriakiem trzymali się dzielnie, gdy Kraft (122,5 m), Wellinger (126 m) czy Sundal (110 m) spadali znacząco wcześniej. Dopiero Johann Andre Forfang zmienił sytuację skokiem na 126,5 m, natomiast odleciał konkurentom, gdy doleciał do 131 metra. 

Po nim skakał Aleksander Zniszczoł, który nie doleciał równie daleko, ale 129,5 m zapewniło mu podium! Który stopień? Odpowiedź dał Jan Hoerl, oddając najdłuższy skok finału na 134,5 metra. Polak zajął trzecie miejsce przy trzecim podejściu w sezonie - wcześniej drugi skok kończył się utratą miejsca w czołówce.