Szybka porażka Caroline Wozniacki w Cincinnati, górą Warwara Graczowa

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Szybka porażka Caroline Wozniacki w Cincinnati, górą Warwara Graczowa
Wczesne odpadnięcie bardzo zardzewiałej Wozniacki z Cincinnati Masters
Wczesne odpadnięcie bardzo zardzewiałej Wozniacki z Cincinnati MastersEric Bolte/Reuters/Ritzau Scanpix
Caroline Wozniacki była daleka od swojej dawnej formy, kiedy przegrała w pierwszej rundzie turnieju Western & Southern Open z 45. na świecie Rosjanką, Warwarą Graczową 4:6, 4:6.

Zapowiadająca wielkie powrót Caroline Wozniacki wciąż ma przed sobą długą drogę do dawnej formy. Przeciwko numerowi 45 na świecie we wtorek, Duńka była nieskuteczna, gdy po otrzymanej dzikiej karcie została znokautowana w pierwszej rundzie turnieju WTA w Cincinnati. Warwara Graczowa ograła Duńkę przy decydujących piłkach i wyeliminowała ją z wynikiem 6:4, 6:4.

Wozniacki pierwotnie miała zmierzyć się z Ukrainką Eliną Switoliną w trzecim meczu po powrocie do zawodowych rozgrywek. Ale Ukrainka, która podobnie jak Wozniacki urodziła dziecko w październiku ubiegłego roku, wycofała się na krótko przed meczem z powodu bólu w jednej stopie.

Pozostawiło to miejsce dla 23-letniej Graczowej, która niestety dla Wozniacki była odrobinę za silna. Pomimo 30 tytułów WTA Wozniacki do zera Graczowej, to dziesięć lat młodsza moskwianka objęła prowadzenie i przełamała na 2:1 na początku meczu. Duńka miała szansę na przełamanie w dwóch gemach, ale za żadnym razem jej się to nie udało, a ogólny brak ostrości w pojedynkach kosztował Wozniacki.

Również serwis nie szedł tak, jak oczekiwała tego była niegdysiejsza zwyciężczyni Australian Open. Widać to było już na początku drugiego seta, w którym Wozniacki natychmiast została przełamana.

Potem coś zaczęło się dziać w grze weteranki. Bekhend stawał się coraz lepszy, a serwis również zaczął przynosić efekty. Tłum wyraźnie chciał zobaczyć, jak Wozniacki daje z siebie więcej, a ona cieszyła się wsparciem za każdym razem, gdy udawało jej się trafiać winnera.

Było coraz lepiej, ale tak naprawdę nigdy nie było wystarczająco dobrze dla Wozniacki. Weteranka nie wykorzystała nawet break pointa numer sześć, siedem, osiem czy dziewięć. W zeszłym tygodniu dotarła do drugiej rundy turnieju WTA w Montrealu, wygrywając swój pierwszy mecz po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej z Australijką Kimberly Birrell.

Caroline Wozniacki otrzymała również dziką kartę do ostatniego turnieju wielkoszlemowego w tym roku, US Open, który rozpocznie się pod koniec sierpnia. Zapowiadała w nim wielki powrót i walkę o tytuł, ale nic obecnie nie wskazuje na to, by była zdolna zrealizować zapowiedzi.