Curenko nie mogła dokończyć meczu, szybka wygrana Igi Świątek

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Curenko nie mogła dokończyć meczu, szybka wygrana Igi Świątek
Curenko nie mogła dokończyć meczu, szybka wygrana Igi Świątek
Curenko nie mogła dokończyć meczu, szybka wygrana Igi ŚwiątekAFP
Mniej niż pół godziny spędziły na korcie Świątek i Łesia Curenko. Ukrainka nie mogła dokończyć pierwszego seta z przyczyn zdrowotnych, spotkanie zakończyło się przy stanie 5:1 dla Polki.

Wstępnie planowano, że ten mecz może rozpocząć się nawet przed godziną 15, a ostatecznie tenisistki wyszły na Court Suzanne-Lenglen dopiero kwadrans przed 20. Górująca doświadczeniem Łesia Curenko dotąd nie miała szczęścia do Polki, uznawanej za jednoznaczną faworytkę meczu 1/8 finału w Paryżu.

Oba poprzednie mecze przegrała w dwóch setach i ten poniedziałkowy zaczął się podobnie. Choć Świątek otworzyła błędem, to natychmiast nadrobiła asem i pierwszego gema zgarnęła, nie dając Ukraince dojść do głosu. W drugim wykorzystała już drugi break point, wychodząc gładko na prowadzenie 2:0.

Curenko nie ograniczała się do defensywy, ale brakowało jej zwłaszcza szybkości i nawet po wypracowaniu przewagi dwóch punktów Iga była w stanie dogonić ją, by pewnie wygrać trzeciego gema. Próby agresywniejszej, bardziej ryzykownej gry ze strony Ukrainki zwiększały ryzyko błędu, a to z kolei owocowało meczem z krótkimi wymianami. Wyjście na prowadzenie 4:0 zajęło liderce światowego rankingu zaledwie 19 minut.

W piątym gemie górą była rywalka spod Kijowa, która przyspieszenie i szukanie sposobu na Świątek przepłaciła brakiem tchu. Po przełamaniu Polki potrzebowała przerwy medycznej.

Wróciła do walki po kilku minutach, ale szóstego gema przegrała szybko i do zera, wyraźnie ustępując kondycją. W tym momencie Curenko zasygnalizowała, że nie jest w stanie kontynuować meczu i już przed końcem pierwszego seta rywalizacja się zakończyła. Sytuacja wyglądała niepokojąco i pozostaje mieć nadzieję, że nie stoi za nią poważniejszy problem.

Wygrana w takich okolicznościach na pewno traci swój smak, ale Iga Świątek zwycięża czwarty pojedynek z rzędu i pozostaje w grze o obronę tytułu. Po kreczu Łesii Curenko dojdzie zatem do powtórki z zeszłorocznego finału Rolanda Garrosa, tyle że o dwa mecze wcześniej. W środowym meczu ćwierćfinałowym Polka zagra przeciwko Coco Gauff. W półfinale może trafić na Ons Jabeur.