Trzecie indywidualne złoto dla Zmarzlika? "Presję zostawiam mediom"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Trzecie indywidualne złoto dla Zmarzlika? "Presję zostawiam mediom"
Zmarzlik żużel
Zmarzlik żużelSpeedwayevents.pl
Indywidualnym mistrzem Polski został znacznie później niż mistrzem świata. Ale gdy już wszedł na szczyt, nie zamierza z niego schodzić. Bartosz Zmarzlik ma szansę na trzecie złoto z rzędu.

Już za tydzień, 8 czerwca, w Rzeszowie odbędzie się pierwsza z trzech rund Indywidualnych Mistrzostw Polski (IMP) na żużlu. Faworyt może być tylko jeden – triumfator dwóch ostatnich edycji, Bartosz Zmarzlik. Przed rozpoczęciem zmagań 28-latek zarzeka się, że traktuje te zawody jak każde inne, zawsze koncentrując się na wygranej.

Staniesz przed szansą trzeciego z rzędu triumfu w IMP. Czy taki właśnie cel będzie Ci przyświecał przed rozpoczęciem zmagań o medale?

Nie lubię rozmawiać o swoich celach, zostawiam je dla siebie. Jadę walczyć o zwycięstwo, jak zawsze. Identycznie myślą inni zawodnicy. W zeszłym roku w Rzeszowie była wspaniała atmosfera, wielu kibiców, mam cichą nadzieję zobaczyć ich ponownie w komplecie.

Faworytem jesteś prawie wszędzie. Do takiej presji można się przyzwyczaić, czy dla Ciebie ważna jest wyłącznie presja narzucana przez siebie samego?

Staram się nie podchodzić do tego w ten sposób. Mam swoje cele i marzenia i to one mnie motywują do jak najlepszych wyników, a presję... zostawiam mediom. Ja po prostu chcę robić to, co kocham najbardziej i najlepiej jak potrafię.

Na stadionie Stali Rzeszów byłeś mistrzem Polski indywidualnie i w parach klubowych. Ten tor Ci służy?

To na pewno fajny tor do ścigania. Jest długi, można na nim rozwijać duże prędkości, ale przez to wymaga idealnego dopasowania motocykla. Dlatego tak kocham tę dyscyplinę, bo te niuanse i szczegóły pozytywnie mnie nakręcają. Dobry wynik na otwarcie będzie mile widziany.

A co powiesz o pozostałych stadionach, które będą arenami finałów, w Pile i Krośnie? Jak się na nich czujesz?

W Pile już dawno nie startowałem. Coś tam się pozmieniało i jestem ciekaw, jak będzie wyglądał tamtejszy tor. W Krośnie mimo dobrego wyniku czułem niedosyt w zeszłym roku i mam nadzieję, że tym razem pójdzie mi lepiej.

Twój domowy tor w Lublinie ma 382 metry, z kolei ten w Rzeszowie 395. Różnica 13 metrów dla Was zawodników jest w ogóle odczuwalna?

Te 13 metrów może już nie, aczkolwiek będę mógł to dokładnie porównać dopiero teraz, po tym jak zadomowiłem się Lublinie. Zobaczymy po zawodach, jakie to ma przełożenie.

Zostawmy tory, wróćmy do rywalizacji. Czy Twoim zdaniem, obecna formuła Indywidualnych Mistrzostw Polski, z trzema rundami, zdała przed rokiem pierwszy egzamin? Jest ciekawiej?

Zapewne każdy powie coś innego, ale mi ta formuła pasuje. To nie jest rywalizacja jednodniowa, tutaj trzeba jechać równo przez cały sezon. Jest bardziej sprawiedliwie, po prostu. W przeszłości kilka tytułów wymknęło mi się z rąk przez to, że w decydującym momencie nie poszło tak, jak bym tego chciał. Teraz ten margines błędu jest ciut większy, choć dalej niewielki.

W kim upatrujesz swojego największego rywala podczas rozpoczynających się Canal+ IMP?

W całej stawce, oczywiście. Każdy będzie chciał ze mną wygrać, a ja z nimi. Zapowiada się naprawdę fajna impreza, z fajną stawką. Szkoda, że w pierwszym turnieju zabraknie Dominika Kubery, bo byłoby jeszcze ciekawiej. Mam nadzieję, że wróci do ścigania jak najszybciej. W pełni zdrowy oczywiście, bo – co zawsze powtarzam – zdrówko jest najważniejsze.