Trzy tie-breaki, trzy godziny, ale jest awans Huberta Hurkacza!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Trzy tie-breaki, trzy godziny, ale jest awans Huberta Hurkacza!

Zaktualizowany
Trzy tie-breaki, trzy godziny, ale jest awans Huberta Hurkacza!
Trzy tie-breaki, trzy godziny, ale jest awans Huberta Hurkacza!Profimedia
Jan-Lennard Struff pokazał wszystko, co najlepsze w tenisie. Nie dał się przełamać ani razu i dopiero odrobina szczęścia po stronie Hurkacza w ostatnim tie-breaku dała Polakowi zwycięstwo po prawie trzech godzinach. Aż trudno uwierzyć, że to była pierwsza runda - przez większość pojedynku poziom i atrakcyjność gry były na wspaniałym poziomie.

Pierwszy raz spotkali się w 2016 roku w Pucharze Davisa, drugi raz latem 2023 w Stuttgarcie i z dwóch starć z Janem-Lennardem Struffem Hubert Hurkacz wyszedł z zaledwie jednym wygranym setem. Dopiero jesienią w Bazylei wrocławianin zdołał zanotować swoje pierwsze zwycięstwo nad Niemcem i przed meczem pierwszej rundy w Dubaju to Polak był faworytem. Nie tylko z uwagi na różnice rankingowe, ale też na pewne kłopoty Struffa, który z Rotterdamem i Dauhą żegnał się wcześniej niż oczekiwał.

Sprawdź mecz Hurkacz-Struff punkt po punkcie

Kosztowny błąd podwójny Struffa

Obaj zawodnicy są znani z bardzo dobrego serwisu, Struff dodatkowo z szybkiej i agresywnej gry w korcie, którą doskonalił w deblu. Nie boi się ryzyka, co bywa bronią obosieczną w gorsze dni, ale w Dubaju rozpoczął fantastycznie, nie pozwalając faworytowi na szukanie przełamania. Pierwsze gemy minęły niemal niezauważenie, pełne szybkich piłek i krótkich wymian, a ucztą dla kibiców był widoczny poniżej punkt, który dał Niemcowi 3:3.

Jeśli na coś ta wymiana wskazywała, to na fakt, że żaden z zawodników nie zamierzał dać się zepchnąć do defensywy. Hubi tylko raz prowadził przy podaniu Niemca, temu punktowanie szło lepiej, ale również nie zbliżył się do przełamania.

Tie-break przyszedł szybko i dopiero wtedy Struff stracił kontrolę: jedyny podwójny błąd przytrafił mu się w fatalnym momencie, na wagę mini breaka pozwalającego Polakowi uciec na 4-1. Gdy po świetnej wymianie Niemiec stracił drugie mini przełamanie, set wydawał się w rękach Polaka. Jednak wyrzucony daleko atak Hurkacza po kolejnym efektownym pojedynku w korcie kazał wstrzymać entuzjazm. Przy 6-5 zrobiło się nerwowo, więc 27-latek uciął seta punktowym serwisem.

Tym razem Hurkacz pękł w tie-breaku

Jeśli pierwszy set był pokazem siły serwujących, to co powiedzieć o drugim? Trzy pierwsze gemy bez straty punktu i dopiero w czwartym kłopoty mógł mieć Polak. Nie miał, ponieważ równowaga była wszystkim, na co adwersarzowi pozwolił. Sytuacja musiała być wyjątkowo frustrująca dla Struffa, ponieważ pokazał swój najlepszy tenis, a wciąż nie miał na koncie choćby okazji na przełamanie. Mecz w drugim secie oglądało się zresztą znakomicie. Szybki, zacięty, z wymianami o najwyższej precyzji – taki tenis chce się oglądać zawsze! 

Wynik i wybrane statystyki meczu Hurkacz-Struff
Wynik i wybrane statystyki meczu Hurkacz-StruffFlashscore

Hurkacz wygrał dwa gemy na przewagi zanim sam na horyzoncie zobaczył break point. I jemu jednak chłodna egzekucja ostatnich piłek przez rywala nie pozwoliła sięgnąć po przełamanie. Pod presją obaj zawodnicy radzili sobie doskonale przez 11 gemów drugiego seta, gdy równowagę stracił wrocławianin. Trzykrotnie nie trafił i oddał Struffowi dwa break pointy na wagę seta. Obronił oba, po czym popełnił czwarty niewymuszony błąd, znów stawiając się w trudnej sytuacji. Wytrzymał, a serwisem dał 6:6.

Tym razem w tie-breaku pierwszy słabość pokazał Hurkacz, wyrzucając piłkę na wagę mini breaka. Struff doszedł do 6-3, Polak musiał wykorzystać dwa swoje podania, ale pomylił się przy próbie ataku w sposób, który nie przystawał do poziomu meczu.

Wytrzymał? Wytrzymał!

Struff poczuł krew i od pierwszego gema ponownie ruszył do ataku przy podaniu rywala. Trzeba mu oddać, że walczył fantastycznie i ponownie doszedł do dwóch break pointów przy nazbyt chwiejnym forhendzie Polaka. Ten odpowiedział obroną w genialnym stylu, gema wygrywając przy siatce.

W rewanżu Hurkacz zwiększył presję na Struffie w drugim gemie i dopiero przed upływem drugiej godziny meczu wypracował break point. I drugi. I trzeci… i nic. Rywalizacja w decydującym secie rozpoczęła się od prawdziwych bitew o gemy, w których lepiej wyglądał jednak 25. zawodnik rankingu.

Poziom emocji tylko rósł z każdym kolejnym gemem. Już bez break pointów (aż pięć razy kończyło się do zera) doszliśmy do stanu 5:5. Zbyt szybko zrobiło się zbyt nerwowo, gdy wrocławianin wypuścił dwa pierwsze punkty, ale pozbierał się pewnie i wrócił do swej kluczowej broni: serwisu. Raz jeszcze nie udało się rozstrzygnąć seta w 12 gemach, tym samym Hubert Hurkacz w trzecim kolejnym meczu wszedł w ósmy tie-break (!) z rzędu

W niesamowicie wyrównanym meczu doszli do 3-3, gdy Hurkacz nie wykorzystał szansy na zapunktowanie returnem. Chwilę później sam dał się rozegrać Niemcowi i stracił mini-breaka, dając 33-latkowi szansę triumfu przy swoim podaniu. Polakowi pomogła siatka i sekundy później zdołał posłać piłkę mijającą rywala. Odrobił stratę i piłka meczowa była na jego korzyść. Struff tym razem nie wytrzymał, jego piłka w siatkę skończyła mecz.

Dopiero w tym momencie, po prawie trzech godzinach walki, przyszło przypomnieć sobie, że to nie był żaden finał, a jedynie mecz pierwszej rundy. Kto czeka na Huberta Hurkacza w drugiej? Zwycięzca wtorkowej pary Marterer-O'Connell.