Mistrz WBC Tyson Fury miał zmierzyć się o pas z Ukraińcem Usykiem 17 lutego w Arabii Saudyjskiej. Jednak nieoczekiwane rozcięcie łuku nad prawym okiem doznane podczas sparingu doprowadziło do opóźnienia. Przemawiając w Rijadzie przed piątkowym starciem w wadze ciężkiej pomiędzy Anthonym Joshuą i Francisem Ngannou, który przegrał z Furym w październiku, Anglik podkreślił, że teraz nie ma żadnych skrupułów z powodu kontuzji.
"Goi się dobrze. Nie martwię się" - powiedział Fury w środę DAZN. "Jeśli otworzy się w walce, wszędzie będzie krew i co z tego?" - dodał. "Nie przerywaj walki. Niech trwa, bo to walka o niekwestionowane mistrzostwo wagi ciężkiej. Kiedy rozpocznę obóz pod koniec marca, będę gotowy na sparingi".
Zgodnie z oczekiwaniami Fury wyraził przekonanie, że pokona Usyka, który posiada wersje WBA, IBF i WBO tytułu wagi ciężkiej, zanim zmierzy się ze zwycięzcą rywalizacji byłego mistrza Joshuy z Ngannou.
"Jest tak wiele pasów na szali, że nic z tym nie konkuruje" - powiedział Fury. "To walka wieków, nic nie może się z tym równać. Nie walka pokazowa, nie walka crossover, nie boks na YouTube, nic. To dwaj niepokonani mistrzowie świata wagi ciężkiej zderzający się o wszystkie pasy i nie było to robione od zawsze".
"Obaj walczący pokonali wszystkich innych, więc to jest to. Ktokolwiek wygra tę walkę, jest najlepszy w tej erze, niezależnie od tego, co ktoś myśli lub co ktoś chce powiedzieć. Ktokolwiek wygra ze mną i Usykiem, będzie najlepszy w tej erze".