Industria Kielce w opałach, czy uda się uratować drużynę?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Industria Kielce w opałach, czy uda się uratować drużynę?
Industria Kielce w opałach, czy uda się uratować drużynę?
Industria Kielce w opałach, czy uda się uratować drużynę?PAP
Pod dużym znakiem zapytania stoi przyszłość wielokrotnych mistrzów Polski w piłce ręcznej Industrii Kielce. Jeśli działaczom klubu w ciągu kilku tygodni nie uda się znaleźć sponsora strategicznego, z klubu mogą odejść czołowi zawodnicy.

Gdy kibice polskiej reprezentacji żyją rozgrywanymi w naszym kraju mistrzostwami świata, polska duma w piłce klubowej jest na krawędzi upadku. Kielecka Industria po wycofaniu browaru Van Pur w listopadzie wciąż nie znalazła sponsora, który wypełni gigantyczne braki finansowe. Van Pur, właściciel marki Łomża, odpowiadał za prawie jedną trzecią budżetu.

"Nie ma się co oszukiwać, mamy połowę stycznia i sytuacja jest bardzo ciężka. Nie mamy zagwarantowanego finansowania na najbliższe miesiące, ale przede wszystkim na kolejne lata. Niebawem dotrzemy do takiego punktu, że zawodnicy będą musieli sami decydować o swojej przyszłości, a ta przyszłość niekoniecznie może być związana z naszym klubem i miastem" – mówi dyrektor marketingu Industrii Kielce, Paweł Papaj.

Już w chwili ogłoszenia decyzji Van Pur kielczanie zaczęli szukać nowych partnerów komercyjnych, by nie dopuścić do zapaści. Czas jednak płynie i wkrótce nie będzie mowy o utrzymaniu drużyny na dotychczasowym poziomie. Jeśli nie uda się znaleźć sponsora strategicznego, czołowi zawodnicy mogą dostać wolną rękę w szukaniu nowych klubów.

Kiedyś Vive Kielce, potem Łomża Industria, a dziś już tylko Industria – kielecka drużyna piłki ręcznej zmieniała nazwę siedmiokrotnie w ostatnim dwudziestoleciu, ale są rzeczy niezmienne. Żółto-biało-niebieskie barwy i fakt, że doskonale reprezentuje polskiego szczypiorniaka za granicą.

Od ogłoszenia fatalnych wieści na temat Łomży kielczanie wygrali prawie wszystkie swoje mecze w krajowych rozgrywkach i Lidze Mistrzów. Tej samej, w której finale rok temu nieznacznie ulegli Barcelonie. Nawet z Łomżą w nazwie budżet Kielc był na końcu lub poza pierwszą dziesiątką klubów europejskich. Teraz – jeśli nie znajdzie się nowy sponsor – spadnie do poziomu uniemożliwiającego skuteczną rywalizację.

"Nie jest łatwo zbudować drużynę na zawodnikach, którzy mają przed sobą całą sportową przyszłość. Bardzo szybko można to wszystko stracić. Zawodnicy mogą jeden po drugim odchodzić z klubu. Możemy stracić trzon drużyny. Jeśli do tego dojdzie, stracimy to wszystko, na co pracowaliśmy przez lata. A odbudowa, jeśliby sprawdził się czarny scenariusz, zajmie wiele lat" – zaznaczył Papaj. Podał przykład hiszpańskiego Ciudad Real, wielokrotnego zdobywcy Ligi Mistrzów. Klub, którego zawodnikiem i trenerem był Tałant Dujszebajew, już nie istnieje.

Kieleckiemu handballowi taki scenariusz pewnie nie grozi – nawet w czarnym scenariuszu trudno wyobrazić sobie całkowite zaprzestanie działalności. Jednak wystarczy upadek obecnej drużyny, by straty wywarły wpływ w całym kraju. Obecnie o atrakcyjności polskiej ligi decyduje rywalizacja Kielc i Płocka – jeśli któraś z tych drużyn przegrywa, to właśnie z drugą. Zaburzenie tej równowagi zachwiałoby całą ligą.

Kielecki klub jest 19-krotnym mistrzem Polski i 17-krotnym zdobywcą Pucharu Polski. Pięć razy grał w Final Four Ligi Mistrzów, w 2016 roku wygrał te rozgrywki, w ubiegłym roku przegrał w finale, a w 2013 i 2015 roku uplasował się na trzeciej pozycji.