Anwil wciąż w grze po doprowadzeniu do remisu w ćwierćfinale z Kingiem

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Anwil wciąż w grze po doprowadzeniu do remisu w ćwierćfinale z Kingiem
Anwil wciąż w grze po doprowadzeniu do remisu w ćwierćfinale z Kingiem
Anwil wciąż w grze po doprowadzeniu do remisu w ćwierćfinale z KingiemAndrzej Romański / Energa Basket Liga
Kibice krajowej koszykówki wciąż czekają na poznanie czwartego półfinalisty po niedzielnym zwycięstwie Anwilu Włocławek z Kingiem Szczecin. Rywalizację zamknie piąty pojedynek.

W niedzielę King Szczecin otrzymał szansę na awans do półfinału Energa Basket Ligi. Wilki Morskie prowadziły 2-1 w rywalizacji do trzech zwycięstw, ale czwarty mecz przyszło im rozgrywać na terenie rywali, gdzie Anwil łapie wiatr w żagle.

Początek spotkania był wyrównany, z różnicą punktową długo w granicach 2-4 oczek. Kibice mogli zobaczyć efektowne akcje - alley-oop wykończony przez Luke’a Petraska i rzut z połowy Andrzeja Mazurczaka. Po późniejszych akcjach Victora Sandersa gospodarze uciekali nawet na pięć punktów. Włocławianie zaczęli kontrolować sytuację, a rywale mieli problemy z faulami. Ostatecznie po 10 minutach było 23:15.

Na starcie drugiej kwarty to Anwil znalazł się w kłopotach – atak stanął w miejscu i na dziewięć punktów wrzuconych przez gości miejscowy odpowiedzieli tylko jedną trójką. Przewaga stopniała do jednego punktu, ale wtedy włocławianie ruszyli ponownie. Do końca pierwszej połowy bufor punktowy oscylował wokół trzech punktów, przy stanie 33:30 do przerwy.

Anwil wrócił wyraźnie zmotywowany po przerwie. Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza zaczęli od pięciu punktów zanim rywale wrzucili cokolwiek, by następnie uciekać w bardzo dobrym tempie, w szczytowym punkcie aż na 14 oczek. Po 30 minutach było 50:38.

a początku finałowej części meczu rzutami z dystansu wymieniali się Brown i Łączyński, ale to ciągle działało na korzyść włocławian. W ważnych momentach Anwil mógł liczyć także na trójki Michała Nowakowskiego i Phila Greene’a i nadal utrzymywał przewagę.

King do samego końca nie zanotował ofensywnego zrywu, nadrabiając tylko pojedyncze punkty. Co prawda w końcówce – po trójce Tony’ego Meiera – przegrywał tylko pięcioma punktami, ale na więcej nie wystarczyło czasu.

Ostatecznie Anwil wygrał 70:64 i tym samym doprowadził do decydującego spotkania w Szczecinie! Pojedynek odbędzie się w środę, 17 maja, o 18:00.