Porażka Spurs, ale dobry mecz Sochana. Polak był najlepiej punktującym swojej drużyny

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Porażka Spurs, ale dobry mecz Sochana. Polak był najlepiej punktującym swojej drużyny

San Antonio Spurs przegrali piątym mecz w sezonie
San Antonio Spurs przegrali piątym mecz w sezonieProfimedia
Minionej nocy San Antonio Spurs grali w legendarnej Madison Square Garden, gdzie ich rywalami byli New York Knicks. Gospodarze wygrali 126:105.

Jeremy Sochan kontynuuje grę w wyjściowej piątce jako rozgrywający. Tym razem spędził na parkiecie 29 minut i w tym czasie zdobył 16 punktów, trafiając siedem z 12 rzutów z gry (w tym 2/4 za 3). Dołożył do tego również sześć zbiórek i pięć asyst. Warto podkreślić, że nie popełnił przy tym żadnej straty i był liderem swojej drużyny w zdobytych punktach.

Od początku spotkania gospodarze narzucili swój styl gry i zyskali przewagę, której potem nie oddali. Knicks wygrali pierwszą kwartę 33:16 i w ten sposób podporządkowali sobie resztę pojedynku.

Przed przerwą strata Spurs nieco zmalała (51:65), ale po powrocie na parkiet nowojorczycy ponownie dominowali i wypracowali sobie nawet 30-punktową przewagę (93:63). Ofensywa San Antonio zaczęła ponownie funkcjonować w czwartej kwarcie.

"Jestem bardzo zadowolony z występu Jeremy’ego. Nie wyglądam tak? Charles Bassey i Jeremy byli dziś fantastyczni. Wykonali świetną pracę" – skomentował występ Sochana trener Gregg Popovich.

Jeremy Sochan po raz pierwszy w tym sezonie był najlepiej punktującym zawodnikiem Spurs. Po 14 punktów zdobyli z kolei Victor Wembanyama i Malaki Branham.

Po stronie Knicks świetnie prezentowali się przede wszystkim Julius Randle (23 punkty, 16 zbiórek, 5 asyst), Jalen Brunson (25 punktów, 6 asyst) oraz RJ Barrett (24 punkty, 6 asyst).

"Nie chodzi o porażki. Każdy mecz to gra błędów. Uczysz się, gdy wygrywasz. Uczysz się, gdy przegrywasz. Obejrzymy nagrania, odnajdziemy błędy zespołu i poszczególnych zawodników. Gdybyśmy wygrali, zrobilibyśmy dokładnie to samo, więc nie ma tu żadnej różnicy" – dodał na pomeczowej konferencji prasowej Popovich.