MŚ 2022: Brazylia podejmuje Serbię. Czy Neymar jest gotowy na wielki turniej?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
MŚ 2022: Brazylia podejmuje Serbię. Czy Neymar jest gotowy na wielki turniej?
Brazylia, jak zawsze, jest faworytem mundialu
Brazylia, jak zawsze, jest faworytem mundialu
Profimedia
Dyżurny faworyt każdego mundialu, czyli Brazylia, w końcu zabrała na turniej w pełni wypoczętego i zdrowego Neymara. I już na początku czeka ją poważny sprawdzian, gdyż reprezentacja Serbii typowana jest przez wielu ekspertów na niespodziankę tegorocznych mistrzostw.

Kiedy wokół kadry biało-czerwonych toczą się nieustanne rozmowy na temat tego, co jest ważniejsze - styl czy wyniki - kibice reprezentacji Brazylii w ogóle nie dopuszczają możliwości takiej dyskusji. Dla nich liczą się tylko zwycięstwa po pięknej grze. To zestaw nierozłączony, niczym muzyka i taniec. Wszyscy doskonale rozumieją, że tak strategia jest niebezpieczna i może lepiej byłoby zagrać w sposób bardziej wyrachowany. Jednak wtedy wszyscy musieliby wyrzec się ducha brazylijskiego futbolu i zatracić swoją tożsamość. A tego nie chce nikt.

Efektywnie i efektownie

Mimo wszystko to nie oznacza, że Brazylia będzie prezentowała tylko beztroską piłkę i starała się po prostu strzelić więcej goli od przeciwnika. Selekcjoner Tite przez ostatnie 6 lat pracował nad formułą, która ma połączyć rozsądek z fantazją. Zaczął więc od uszczelnienia defensywy, czyli największej bolączki Canarinhos ostatnich lat. To była jednak tylko połowa jego planu. Zaraz potem skupił się na ofensywie i możliwości wykorzystania atutów wszystkich swoich gwiazd. Dlatego dziś na boisku mogą pojawić się jednocześnie Vinicius, Raphinha, Neymar, Paqueta, Richarlison, a drużyna nadal będzie grać mądrze w defensywie. Świadczą o tym liczby - w ostatnich siedmiu meczach zespół zdobył 26 bramek, a stracił jedynie dwie. Co więcej, w 80 spotkaniach o wysoką stawkę selekcjoner doznał tylko dwóch porażek, z Belgią i Argentyną. 

Lider "świeży" jak nigdy

Kluczową postacią w reprezentacji Brazylii jest oczywiście Neymar, jednak nie musi już dźwigać całej drużyny na swoich plecach. O wyniki dbają także inni zawodnicy, a z piłkarza PSG spadła ogromna presja. Zadbał o to selekcjoner Tite oraz sam napastnik, który zapowiedział, że to może być jego ostatni mundial, co oczywiście wzbudziło nieco sentymentalne nastroje wśród kibiców i zmiękczyło ich dotychczasową narrację. To jednak wcale nie musi być blef, bo Neymar ostatnie miesiące podporządkował przygotowaniom do tego turnieju i robił wszystko, aby być w doskonałej dyspozycji. Jakby czuł, że właśnie nadszedł ten moment. W dodatku jest w najlepszym wieku dla piłkarza. Wydaje się, że choć późno, to jednak właśnie dojrzał. Z chimerycznego i marudzącego chłopca stał się stabilnym emocjonalnie mężczyzną. Lider kadry jest więc zrelaksowany, wypoczęty i zmotywowany. Gotowy zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Takie nastawienie połączone z geniuszem musi przynieść efekty. Tak myśli każdy Brazylijczyk.

Czarny koń czy jeszcze źrebak?

Kibice w Serbii także są pełni nadziei i optymizmu. Wszystko dlatego, że w ich kraju pojawiło się pokolenie niezwykle zdolnych piłkarzy, a w dodatku niemal wszyscy to gracze ofensywni. Jest Aleksandar Mitrovic z Fulham, Luka Jovic z Fiorentiny i oczywiście Dusan Vlahovic z Juventusu. Pierwszy ma 28 lat, drugi - 24, trzeci - 22. Każdy z nich jest ważną postacią w swoim klubie. Nic dziwnego, że w meczach Serbii pada mnóstwo bramek. W końcu utalentowanym napastnikom asystuje choćby Sergej Milinkovic-Savic, Filip Kostic czy Dusan Tadic. Czy ktoś właśnie pomyślał, że to - zachowując wszelkie proporcje - potencjał, jak w przedstawionej wcześniej Brazylii?

Aleksandar Mitrović ist ein klassischer Neuner
Profimedia

W tym momencie podobieństwa jednak się kończą. O ile Serbowie brylują w ataku, to naprawdę słabo wyglądają w defensywie. W tej formacji nie da się dostrzec takich gwiazd jak z przodu boiska. W eliminacjach tylko raz zdołali zachować czyste konto. Zadaniem niezwykle charyzmatycznego trenera, jakim jest Dragan Stojkovic, było zatem wprowadzenie dyscypliny w obronie. Tylko dzięki temu jego zespół może naprawdę stanowić zagrożenie dla rywali i osiągnąć wyniki, dzięki którym zasłuży na miano "czarnego konia". W przeciwnym razie zostanie po prostu nieokrzesanym źrebakiem - pełnym chęci i energii, ale przewracającym się jeszcze o własne nogi. 

Dla postronnych kibiców starcie takich ekip oznacza jednak potencjalnie świetne widowisko. Czy zobaczymy mnóstwo bramek? Czy Neymar poprowadzi swoją drużynę do pierwszego zwycięstwa? O tym przekonamy się już o godz. 20:00.