MŚ 2022 : Michniewicz tłumaczy powołania. Dlaczego jedzie Jędrzejczyk?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
MŚ 2022 : Michniewicz tłumaczy powołania. Dlaczego jedzie Jędrzejczyk?
MŚ 2022 : Michniewicz tłumaczy powołania poszczególnych graczy
MŚ 2022 : Michniewicz tłumaczy powołania poszczególnych graczyProfimedia
Selekcjoner reprezentacji Polski Czesław Michniewicz ogłosił 26-osobową kadrę na mundial w Katarze. Szansę na występ dostaną m.in. Michał Skóraś i doświadczony Artur Jędrzejczyk. Na turnieju zabraknie z kolei choćby Mateusza Klicha czy Karola Linettego. Pierwszy mecz biało-czerwoni zagrają 22 listopada z Meksykiem.

Dzień ogłoszenia powołań na mundial to zawsze wielka radość jednych i ogromny smutek drugich. Trzy tygodnie temu Michniewicz podał szeroką, 47-osobową listę, jednak później przyszedł czas weryfikacji, analiz i w końcu podjęcia wielu trudnych decyzji. Trener musiał przecież skreślić aż 21 zawodników.

Od kilku dni media spekulowały, czy na turniej pojedzie aż czterech bramkarzy. Zasugerował to sam trener, który przyznawał, że taka liczba golkiperów znacznie ułatwiłaby mu przeprowadzanie treningów. Ostatecznie jednak, tak jak w przypadku znacznej większości reprezentacji, na listę trafiło tylko trzech zawodników z tej pozycji. 

"Wybór kadry na mundial to była najważniejsza decyzja w moim życiu. Ciężko było również zdecydować, że ostatecznie powołamy dodatkowego zawodnika z pola, kosztem czwartego bramkarza, czyli Kamila Grabary" - podkreślił selekcjoner podczas spotkania z dziennikarzami w warszawskiej Fabryce Norblina.

Jak zaznaczył selekcjoner, Wojciech Szczęsny niezmiennie jest numerem jeden.

"Tu nic się nie zmieniło. Nie powiem teraz, kto jest +dwójką+, Łukasz Skorupski czy Bartek Drągowski, ale na pewno Wojtek pozostaje numerem jeden" - powiedział szkoleniowiec.

Porady od byłych trenerów

Sala przewidziana na konferencję prasową okazała się za mała dla wszystkich chętnych. Zainteresowanie wyborami Michniewicza, co zrozumiałe, było bardzo duże.

"Z całą stanowczością powiem, że nikt z tych 26 piłkarzy nie jedzie do Kataru dla atmosfery. Decydują umiejętności piłkarskie, ale też istotna jest osobowość. To, kto pasuje do grupy. To musi być jedność. Każdy spośród tych zawodników dysponuje takim poziomem i umiejętnościami, że mogę na nich liczyć w każdej chwili" - podkreślił trener biało-czerwonych.

Jak dodał, zgodnie ze wskazówkami byłych selekcjonerów podczas wyboru kierował się jedynie chłodną głową i dokładną analizą, a nie osobistymi sympatiami. Zaznaczył również, że nie ma listy rezerwowej i każdy z piłkarzy szerokiej kadry, który nie znalazł się teraz w składzie na mistrzostwa, może czuć się pierwszym rezerwowym. To wbrew pozorom ważna informacja, co później wyjaśnił rzecznik kadry.

Zdecydowała forma Szymańskiego

Podczas konferencji sporo mówiło się o powołaniu m.in. Damiana Szymańskiego z AEK Ateny.

"Mieliśmy deficyt na pozycji defensywnego pomocnika. Uznaliśmy, że środek pola, czyli Krystian Bielik i Grzegorz Krychowiak, potrzebuje jeszcze jednego zawodnika. Wiemy, jaka jest specyfika grania na tej pozycji. Dwie żółte kartki eliminują z kolejnego meczu, a naszym celem jest wyjście z grupy, a potem zobaczymy, co dalej. Żeby tak się stało, musimy mieć zabezpieczenie w tej części boiska" - wytłumaczył selekcjoner.

Jak dodał, niedawno poleciał specjalnie do Grecji, żeby oglądać Szymańskiego.

"Damian gra ostatnio znakomicie, jego zespół jest wiceliderem tabeli. Oglądałem też w akcji Jakuba Piotrowskiego, Kacpra Kozłowskiego, Michała Karbownika. W mojej ocenie Damian Szymański był w najwyższej formie spośród kilku kandydatów do gry na tej pozycji" - zaznaczył Michniewicz.

Chile istotnym sprawdzianem dla obrońców

Kontuzje omijają najważniejszych piłkarzy jego kadry, ale to nie znaczy, że kłopotów nie brakuje. Niewiele w ostatnim czasie grali np. zwykle podstawowi środkowi obrońcy reprezentacji.

"Jan Bednarek i Kamil Glik to piłkarze, o których nie wiem, w jakiej są obecnie dyspozycji. Od tego jest mecz towarzyski z Chile. To ważne spotkanie, by otrzymać odpowiedź, w jakim stopniu na mundialu pomogą nam niektórzy piłkarze" - przyznał Michniewicz.

Zgrupowanie biało-czerwonych rozpocznie się w poniedziałek w Warszawie, a w środę na PGE Narodowym nasza drużyna zagra właśnie z ekipą z Ameryki Południowej prowadzoną przez argentyńskiego trenera Eduardo Berizzo. Następnego dnia odleci do Kataru.

Jak tłumaczył Michniewicz, odnosząc się do powołania niektórych zawodników, "można sobie odpowiedzieć... zadając pytania".

"Nie lubię takich dywagacji, ale można sobie zadać pytania, kto, jeśli nie Glik, kto, jeśli nie Bednarek, czy kto, jeśli nie Jędrzejczyk?" - zauważył.

Sporo dyskusji, a nawet kontrowersji, wzbudziło powołanie gracza Legii Warszawa. Można powiedzieć, że to jedna z niespodzianek w kadrze na mundial. Popularny "Jędza" niedawno skończył 35 lat, a w zespole narodowym ostatnio wystąpił 19 listopada 2019 roku.

"Gdyby nie kontuzja, Artur byłby powołany już na mecz barażowy ze Szwecją w marcu. Szanuję jego charyzmę, doświadczenie i umiejętności. Pracowałem z nim w Legii. Nigdy się na nim nie zawiodłem" - uzasadnił swoją decyzję trener.

Możliwe powołania awaryjne

Ogłoszenie powołań jest oczywiście oficjalne, jednak formalnie cała lista musi trafić do FIFA dopiero 14 listopada do godz. 17:00. Rzecznik reprezentacji Polski, Jakub Kwiatkowski, powiedział, że traktuje to jako "bufor bezpieczeństwa", który w razie urazu któregoś z zawodników pozwoli sięgnąć po innego gracza.

Kwiatkowski dodał, że nawet wysłanie ostatecznej listy do światowej federacji nie zamyka definitywnie możliwości dodatkowego powołania do reprezentacji.

"W razie nagłej kontuzji możemy powołać w zastępstwie innego piłkarza - nawet 24 godziny przed pierwszym meczem na mundialu. I to zawodnika, który nie musiał być na ogłoszonej w październiku szerokiej, 47-osobowej liście" - zaznaczył Kwiatkowski.

W mistrzostwach świata, które potrwają od 20 listopada do 18 grudnia, reprezentacja Polski zagra w grupie C kolejno: 22 listopada z Meksykiem, cztery dni później z Arabią Saudyjską i 30 listopada z Argentyną.