MŚ 2022. Michniewicz: Żałuję, że z Argentyną zagraliśmy tak bardzo nerwowo

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
MŚ 2022. Michniewicz: Żałuję, że z Argentyną zagraliśmy tak bardzo nerwowo
MŚ 2022. Michniewicz: Żałuję, że z Argentyną zagraliśmy tak bardzo nerwowo
MŚ 2022. Michniewicz: Żałuję, że z Argentyną zagraliśmy tak bardzo nerwowoAFP
Jeśli ktoś myślał, że "obrona Częstochowy" była optymalnym wykonaniem taktyki na mecz z Argentyną, to Czesław Michniewicz rozwiewa wątpliwości. Miało być mniej nerwowo, ale przynajmniej udało się obronić awans.

Pierwsze minuty meczu z Argentyną nie zwiastowały tego, jak ogromną przewagę uzyskają na boisku Albicelestes. Gdy rywale prowadzili już w drugiej połowie, znacznie dłużej utrzymywali się przy piłce, ale stosunkowo rzadziej strzelali. Dlatego selekcjoner Czesław Michniewicz żałuje zwłaszcza pierwszej odsłony meczu.

"Żałuję momentów w pierwszej połowie, kiedy odbieraliśmy piłkę, czy to Bielik, czy Krychowiak, bo wiedzieliśmy, że Argentyna będzie grać dużo przed środek. W drugiej połowie tych odbiorów już było mniej, bo Argentyna szybko zdobyła bramkę i zaczęła grać na utrzymanie, bo w pierwszej, kiedy nie miała bramki, szybciej kończyła akcje strzałami. Później nie chciała szybko zdobyć kolejnego gola, ale chciała nas zmęczyć, a bramkę w końcu i tak strzeliła" – analizował na gorąco trener przed kamerą TVP.

W jego ocenie zawodnicy zbyt szybko dali się zdominować Argentynie. To oczywiście zdecydowanie wyżej notowany rywal, który do meczu przystąpił szczególnie zmotywowany, ale większa dawka zimnej krwi mogła dać lepszy efekt.

"Żałuję jednak, że z Argentyną zagraliśmy dziś tak bardzo nerwowo. To, że Argentyna miała w pierwszej połowie tyle sytuacji, wynikało z naszych prostych błędów, przyjęcia, podania, złych wyborów. Ale nie ma już co narzekać, a trzeba się cieszyć" – podkreślił.

W drugiej połowie Michniewicz wpuścił na boisko Michała Skórasia i Jakuba Kamińskiego, którzy mieli pomóc rozruszać polską reprezentację. Ostatecznie jednak, w obliczu miażdżącej przewagi Argentyny, ich wkład ofensywny był bardzo ograniczony.

"Chcieliśmy mieć więcej szybkości na skrzydłach, chcieliśmy mieć zawodników, którym można podać piłkę po przejęciu, żeby to nie był tylko Robert Lewandowski, bo Karol Świderski schodził gdzieś niżej. Pierwsza bramka jednak bardzo podcięła nam skrzydła, bo jeszcze nie wyszliśmy z szatni, a już przegrywaliśmy" – dodał.

Choć Polska nie może być z tego meczu dumna, to jego efekt jest dla nas szczęśliwy. Zdaniem selekcjonera reprezentacji Polski awans należał nam się z przebiegu rozgrywek fazy grupowej.

"Nerwy olbrzymie. Z jednej strony jesteś blisko, ale przegrałeś swój mecz i musisz liczyć na pomoc od innych. Z drugiej strony mamy cztery punkty, lepsze bramki, więc awans w pełni zasłużony, z czego się bardzo cieszę" – powiedział Michniewicz tuż po końcowym gwizdku na antenie TVP Sport.