Kibice gromadzą się w Cardiff, fani obu drużyn z ostrożnym optymizmem

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Kibice gromadzą się w Cardiff, fani obu drużyn z ostrożnym optymizmem
Kibice gromadzą się w Cardiff, fani obu drużyn z ostrożnym optymizmem
Kibice gromadzą się w Cardiff, fani obu drużyn z ostrożnym optymizmemPAP
Z umiarkowanym optymizmem, ale i obawami podchodzą do wtorkowego barażu o awans do piłkarskich mistrzostw Europy zagadnięci przez PAP kibice, zarówno reprezentacji Polski, jak i Walii. Jedni i drudzy zgadzają się co do tego, że będzie to bardziej zacięty mecz niż półfinały.

Choć atmosfera na trybunach Cardiff City Stadium ma być gorąca, to we wtorkowe wczesne popołudnie w centrum walijskiej stolicy nie czuć było jeszcze meczu. Kilka małych stoisk z szalikami i flagami, dość sporo osób w czerwonych walijskich koszulkach i to na razie wszystko.

Mecz o awans na Euro 2024 już o 20:45, śledź z Flashscore!

Polacy byli mniej widoczni, choć polski język łatwo było wychwycić. Dopiero w ostatnich godzinach przed spotkaniem zaczęli zbierać się w większe grupki, a część z nich umawia się na wspólny przemarsz na mecz.

"Jeździmy na większość meczów reprezentacji Polski. Trochę też dlatego, że to okazja do podtrzymywania kontaktu" - mówią spotkani w autobusie z Londynu Mariusz i Grzegorz. Pierwszy z nich, który do Wielkiej Brytanii przyjechał jeszcze przed falą emigracji rozpoczętej wraz z wejściem Polski do UE w 2004 roku, już wrócił na stałe do Polski i mieszka koło Krakowa, drugi - wciąż jeszcze w Londynie, ale docelowo również planuje powrót. Obaj zgodnie typują wygraną Biało-Czerwonych 2:1.

"Mało prawdopodobne, że nie stracimy żadnej bramki. Walijczycy trochę nas postrzegają jako zespół tylko Lewandowskiego, ale ogólnie raczej mamy lepszych piłkarzy od nich. Pytanie tylko, czy mamy też lepszy zespół, bo niedawno, za kadencji Fernando Santosa, problemem było, że piłkarze nie tworzyli zespołu" - mówi Grzegorz.

"Dla takich zawodników jak Lewandowski, Szczęsny czy Grosicki to już ostatnia możliwość, żeby zaistnieć na wielkim turnieju, więc jest szansa, że zepną się, aby się tam dostać" - uważa Mariusz.

Na większość spotkań reprezentacji - ale też sporo meczów polskich klubów w Europie - jeżdżą Robert i Łukasz z Londynu. "Gdybyśmy grali z Finlandią, a nie z Walią, też byśmy pojechali, ale skoro mecz jest tak blisko, to tym bardziej nie mogliśmy tego przepuścić. Jestem z natury optymistą, ale w tym przypadku mam obawy. To trudny teren. Jeśli miałbym obstawiać, postawiłbym na 2:1 dla nas, ale równie dobrze może być odwrotnie" - mówi Robert.

"Ważne, żeby nie stracić szybko bramki, wtedy może być dobrze. Ale nie wykluczam, że mecz się rozstrzygnie dopiero po dogrywce albo karnych. Musi być dobrze, bo mamy już bilety na mecze w Niemczech" - dodaje Łukasz. "Myślę, że Michał Probierz wprowadził sporo spokoju do tej reprezentacji, to będzie bardzo potrzebne" - dodaje Robert.

Walijscy kibice pytani o wynik meczu wierzą, że to ich reprezentacja awansuje, ale nikt z nich nie spodziewa się łatwej przeprawy, nic w stylu półfinałowego meczu z Finlandią, który Walia wygrała nadspodziewanie wysoko (4:1). Spośród kilu zapytanych osób, najczęstszym wynikiem było też 2:1, z tym że dla Walii, albo - jeśli uda się upilnować Lewandowskiego - 1:0.