Pusty stadion i obcięte pensje nie deprymują Arki, Motor Lublin bez atutów

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Pusty stadion i obcięte pensje nie deprymują Arki, Motor Lublin bez atutów
Karol Czubak zaliczył gola i pomógł wywalczyć rzut karny
Karol Czubak zaliczył gola i pomógł wywalczyć rzut karnyArka Gdynia SA
Kryzys wizerunkowy Arki Gdynia i potwierdzane nieoficjalnie problemy z pensjami nie odebrały ducha walki piłkarzom. Arkowcy komfortowo poradzili sobie z Motorem Lublin, który z trudem dochodził do jakichkolwiek sytuacji.

Do piątkowego meczu z Motorem Lublin na stadionie GOSiR Arka podchodziła w bardzo mieszanych nastrojach. Niby udało się pokonać Miedź Legnica w Pucharze Polski, ale błyskawicznie dotarły informacje, że prezes obciął wszystkim piłkarzom i trenerom pensje o połowę. Do tego gra w kompletnej ciszy, przy niemal całkowicie pustych trybunach (trwa bojkot, klub zamknął trzy z czterech trybun dla oszczędności) nie dodaje skrzydeł.

A jednak Arkowcy nie zostawili złudzeń i od pierwszej minuty wyglądali zdecydowanie lepiej niż ekipa Goncalo Feio. I choć Motor przez całe otwierające 45 minut nie był w stanie stworzyć poważnego zagrożenia pod bramką Lenarcika, to gdyńskie Śledzie w kwestii skuteczności również nie wyglądały imponująco. 

Wyjściowe składy na mecz Arka-Motor
Wyjściowe składy na mecz Arka-MotorFlashscore

Ataki gospodarze prowadzili, długo jednak nie przynosiły efektu. Bardzo długo – dopiero w ostatnich sekundach piłka posłana idealnie w pole bramkowe przez Adamczyka trafiła do Karola Czubaka, a ten się nie pomylił. Nie tylko był gol, ale sędzia nie pozwolił nawet na wznowienie gry – to się nazywa bramka do szatni!

Motor miał okazję się przegrupować, ale z niej nie skorzystał. W drugiej połowie przyjezdni pozostawali bezzębni w ofensywie i szczerbaci w obronie, ponownie pozwalając Arce na więcej niż sami byli w stanie zrobić pod polem karnym rywali. Rezultatem był przypadkowy kontakt piłki z ręką Przemysława Szarka, który uniemożliwił atak Czubakowi. Sędzia po konsultacji wskazał na wapno, a Marcjanik się nie pomylił. 

W 70. minucie było 2:0 dla Arki, nie było za to żadnej odpowiedzi ze strony przyjezdnych. Można by przypuszczać, że to lublinianie mają obniżone pensje. Dopiero na kilka minut przed końcem Motor miał rzut wolny, po którym zrobiło się gorąco. Mathieu Scalet zdołał trącić piłkę, jednak wprost w ręce Lenarcika. 

Rafał Król próbował jeszcze teatralnym upadkiem wywalczyć rzut karny w doliczonym czasie, a Śpiewak palnął w słupek, ale honorowej bramki dla Motoru nie oglądaliśmy. Zamiast wspiąć się na pozycję wiceliderów, Motorowcy wracają do Lublina z wyczekiwaniem na inne wyniki, które mogą ich zepchnąć niżej.

Wynik i statystyki meczu Arka-Motor
Wynik i statystyki meczu Arka-MotorFlashscore