Na początku sezonu nikt nie dałby ani grosza za Artema Dovbyka jako Pichichi. Jednak napastnik Girony zasłużenie zgarnął tę nagrodę, dzięki swoim 24 bramkom. Świetny sezon jego drużyny, wraz ze świetną formą na poziomie osobistym sprawiły, że sięgnął po strzelecką koronę.
Dovbyk przybył do Girony latem ubiegłego roku z Dnipro. Świetny sezon drużyny Míchela, która zajęła trzecie miejsce i zakwalifikowała się do Ligi Mistrzów, będąc liderem przez część mistrzostw, opierał się na kolektywie. Ale bez wątpienia decydujące znaczenie miały gole napastnika Czerkasów.
Ukrainiec wysunął się na czoło tabeli dzięki hat-trickowi przeciwko Granadzie, który pomógł mu wyprzedzić Alexandra Sorlotha w klasyfikacji strzelców. Norweg z powodu kontuzji nie był w stanie powiększyć swojego dorobku.
Dovbyk w tym sezonie zaliczył dwa hat-tricki (Sevilla i Granada) oraz trzy dublety (Almería, Alavés i Betis).
Tuż za nim plasują się Sorloth z 23 golami, Bellingham z 19, Lewandowski, którego czeka jeszcze dzisiejszy mecz z Sevillą, z 18 i Budimir z 17.