W sobotni wieczór oczy całej Europy były zwrócone na mecze kwalifikacyjne do Euro 2024 i chyba tylko tym może pocieszać się Gaetan Poussin, bramkarz Realu Saragossa. Jego drużyna i tak miała sporo szczęścia, że dotrwała na prowadzeniu do końca regulaminowych 90 minut przeciwko Sportingowi Gijón, a on to zaprzepaścił podręcznikowym błędem.
W 96. minucie złapał piłkę po akcji gospodarzy i spokojnie, bez pośpiechu szykował się do wykopania jej w pole, chcąc dać Realowi jeszcze kilka sekund na wrogim Estadio El Molinón. Wypuścił sobie ją na kilka metrów i tylko o stojącym za nim piłkarzu miejscowych kompletnie zapomniał. Przyczajony Pablo Insua ruszył, ograł golkipera i wbił piłkę do siatki, powodując eksplozję radości na trybunach.
Dla 24-letniego Francuza to pomyłka tym bardziej większego kalibru, że prawie tak samo dał się pozbawić piłki kolejkę wcześniej, przeciwko Alcorcón. 8 października rywal ograł go co prawda w mniej jednoznacznych okolicznościach (po bardzo niewygodnym podaniu od defensora, do tego bramkarz upadł), ale w drugim meczu z rzędu strata bramki w tak niepotrzebnej sytuacji to wyjątkowo poważny problem dla golkipera.
Tym większy, że wspomniany drugi mecz z rzędu Poussina to dosłownie drugi jego pełny mecz w bramce Realu Saragossa. Sprowadzony latem z Bordeaux zawodnik wszedł między słupki dopiero po kontuzji 37-letniego Cristiana Alvareza i już przeciwko Alcórcon miał udział przy obu bramkach rywali. Jak widać, jeszcze nie pozbierał się po koszmarnym debiucie, a teraz może być jeszcze trudniej.