Raków Częstochowa wciąż bez wygranej. Tylko remis ze Sportingiem mimo gry w przewadze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Raków Częstochowa wciąż bez wygranej. Tylko remis ze Sportingiem mimo gry w przewadze

Raków Częstochowa wciąż bez wygranej. Tylko remis ze Sportingiem mimo gry w przewadze
Raków Częstochowa wciąż bez wygranej. Tylko remis ze Sportingiem mimo gry w przewadzeProfimedia
Raków Częstochowa zremisował ze Sportingiem 1:1 w trzecim spotkaniu Ligi Europy, mimo że niemal przez cały mecz grał w przewadze jednego zawodnika. Gospodarze odważniej zaatakowali dopiero w końcówce, ale na zdobycie zwycięskiej bramki zabrakło czasu.

Spotkanie rozgrywane na stadionie w Sosnowcu zaczęło się dla gospodarzy pomyślnie i pechowo jednocześnie. Już w 8. minucie spotkania Viktor Gyokeres faulował Zorana Arsenicia, a sędzia Anastasios Papapetrou po analizie VAR ukarał szwedzkiego napastnika czerwoną kartką. Niestety, obrońca Rakowa poważnie ucierpiał w tym starciu i z powodu urazu również musiał opuścić boisko. 

Zastąpić miał go Jean Carlos Silva, ale Brazylijczyk był zdecydowanie zaskoczony takim przebiegiem wydarzeń i dość długo przygotowywał się do wejścia na murawę, z czego wyraźnie niezadowolony był sztab zespołu. Zdenerwowanie z pewnością nasiliło się już po pojawieniu się zawodnika na placu gry, gdyż niemal w tym samym momencie goście objęli prowadzenie.

Po dokładnie wykonanym rzucie rożnym precyzyjnym strzałem głową popisał się Sebastian Coates. Urugwajski obrońca miał zdecydowanie zbyt dużo miejsca, z czego skrzętnie skorzystał, kierując piłkę do bramki tuż przy lewym słupku. Już chwilę później mogło być nawet 2:0 dla Sportingu, ale Vladan Kovacević z najwyższym trudem obronił uderzenie Marcusa Edwardsa, który wcześniej efektownie minął linię defensywy Medalików.

Wydawało się, że podopieczni trenera Dawida Szwargi mają ułatwione zadanie dzięki przewadze jednego gracza, ale pierwszą dogodną sytuację stworzyli sobie dopiero w 34. minucie, jednak strzał z woleja Srdjana Plavsicia przeleciał nad poprzeczką. Kilkanaście sekund później chybił również John Yeboah.

Do końca pierwszej połowy gra toczyła się głównie w środku pola, co skutkowało sporą liczbą fauli i przerw.

Zbyt późne przebudzenie

Już na początku drugiej odsłony Silva miał szansę zrehabilitować się za wcześniejsze "spóźnienie" i doprowadzić do wyrównania. Defensor świetnie urwał się obrońcy rywali i przejął górne podanie w polu karnym, ale jego strzał o centymetry minął lewy słupek bramki strzeżonej przez Franco Israela.

W kolejnej fazie meczu gospodarze zyskali przewagę w posiadaniu piłki, ale nie przekładało się to na dogodne sytuacje. Widząc bezradność swojego zespołu, trener Szwarga zdecydował się na zmiany, posyłając w 75. minucie na murawę Bartosza Nowaka i Fabiana Piaseckiego. Jak się okazało, była to właściwa decyzja, bowiem już chwilę później drugi z nich zdobył gola wyrównującego.

Napastnik idealnie znalazł się w polu karnym i wykorzystał dokładne podanie Vladyslava Kochergina wzdłuż linii bramkowej, umieszczając piłkę w siatce strzałem z bliskiej odległości.

Statystyki meczu Raków Częstochowa - Sporting CP
Statystyki meczu Raków Częstochowa - Sporting CPOpta

To trafienie dodało zawodnikom skrzydeł. Zespół całkowicie zdominował przeciwnika i do samego końca szukał okazji na zdobycie zwycięskiej bramki. Najwięcej szans miał Piasecki, jednak brakowało mu precyzji przy wykończeniu. Mimo czterech doliczonych minut Medalikom nie udało się już pokonać bramkarza gości, a spotkanie zakończyło się remisem 1:1, co pozostawia spory niedostyt. To pierwszy punkt zdobyty przez Raków w fazie grupowej Ligi Europy.