Liga Mistrzyń ponownie bez polskiego klubu, Anderlecht zmiótł GKS Katowice
W środowy wieczór piłkarki mistrzyń Polski, GKS-u Katowice, walczyły z belgijskim Anderlechtem w pierwszym meczu kwalifikacyjnym do Ligi Mistrzyń. Zwycięska drużyna w sobotę miała zagrać z norweskim Brann, który już wcześniej wysoko (5:0) pokonał Lokomotiv Stara Zagora.
Ponieważ mini turniej kwalifikacyjny z udziałem wszystkich czterech drużyn odbywa się w Katowicach, przewaga swojego boiska dała mistrzyniom Polski pewne nadzieje w starciu ze zdecydowanymi faworytkami z Belgii.
Na trybunach przy Bukowej zasiadło aż 1965 widzów, czego debiutujące w pucharach zawodniczki GieKSy nie doświadczają na co dzień. Nie zdeprymowało to jednak rywalek, weszły w mecz agresywnie i z wysokim pressingiem od pierwszych sekund. Po minucie miały już na koncie strzał w poprzeczkę, a gospodynie nie mogły znaleźć sposobu, by stworzyć równie duże zagrożenie po przeciwnej stronie boiska.
Belgijki udokumentowały przewagę w 17. minucie, golem Stefanii Vatafu. Jeszcze do 30. minuty wydawało się, że GieKSa może wyrównać i wróci do walki o zwycięstwo. Niestety, od 36. do 45. minuty Belgkijki strzeliły trzy kolejne bramki, a gola i dwie asysty zapisała na swoim koncie 21-letnia Esther Buabadi.
W tej sytuacji o odwróceniu losów meczu nie można już było mówić, różnica potencjałów okazała się zbyt duża. Pozostało walczyć i gola honorowego i katowiczanki to robiły, ale wciąż ograniczone były do prób kontrowania i stałych fragmentów. Na domiar złego, już w doliczonym czasie gry Sakina Ouzraoui solową akcją ustaliła wynik meczu na 5:0.
Po dwóch zdecydowanych wygranych w środę, Anderlecht powalczy z Brann o awans do Ligi Mistrzyń. GKS Katowice i Lokomotiv w sobotę zmierzą się już tylko w grze o trzecie miejsce w turnieju kwalifikacyjnym.