Kibice wściekli po ogłoszeniu decyzji FIFA, to utorowanie drogi Arabii Saudyjskiej?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kibice wściekli po ogłoszeniu decyzji FIFA, to utorowanie drogi Arabii Saudyjskiej?

Kibice wściekli po ogłoszeniu decyzji FIFA, to utorowanie drogi Arabii Saudyjskiej?
Kibice wściekli po ogłoszeniu decyzji FIFA, to utorowanie drogi Arabii Saudyjskiej?AFP
Największe europejskie organizacje kibiców zwracają uwagę, że rozbicie mundialu na trzy kontynenty będzie oznaczało dla fanów logistyczny koszmar. Jednocześnie połączenie dwóch bardzo silnych kandydatur ma umożliwić Arabii Saudyjskiej starania o mistrzostwa 2034 bez poważnej konkurencji.

Wybór Hiszpanii, Portugalii i Maroka (ale z minimalnym udziałem Urugwaju, Argentyny i Paragwaju) na gospodarzy mundialu 2030 wywołał bardzo zróżnicowane reakcje. Od zrozumiałej radości w uwzględnionych krajach (zwłaszcza w Maroku, które walczyło o mundial od lat 90. XX wieku) po wściekłość organizacji zrzeszających kibiców aktywnie jeżdżących na wielkie turnieje.

Jednymi z najliczniej podróżujących za kadrą są Anglicy. Tamtejsza Football Supporters Association (FSA) natychmiast zwróciła uwagę, że kibice drużyn grających po jednym meczu w Ameryce Południowej będą mieli wyjątkowo uciążliwy układ spotkań. Dotyczy to zresztą również zawodników – między Buenos Aires czy Montevideo a Madrytem jest dystans 10 tys. kilometrów. Ich pokonanie może wpłynąć na dyspozycję piłkarzy, a na pewno będzie słono kosztowało kibiców.

"Po raz kolejny zero uwzględnienia kibiców podążających za swoimi drużynami. Ale niczego innego nie spodziewalibyśmy się po FIFA" – pisze FSA w krótkim komunikacie.

Dodatkowa kontrowersja? FIFA takim turniejem zaprzecza własnym obietnicom dotyczącym emisji cieplarnianych i zrównoważonego rozwoju. Mistrzostwa świata miały być flagowym pokazem zmian FIFA na rzecz klimatu. Jednym ze sposobów miała być redukcja lotów długodystansowych na rzecz kolei, tymczasem kilkadziesiąt tysięcy ludzi będzie latało pomiędzy trzema kontynentami.

Ogólnoeuropejska organizacja Football Supporters Europe (FSE) idzie w ocenie jeszcze dalej. "FIFA kontynuuje swój cykl destrukcji największego turnieju na świecie. Przerażający dla kibiców, lekceważący środowisko i rozkładający czerwony dywan przed gospodarzem w 2034 r., który przedstawił przerażającą historię praw człowieka. (…) Ten turniej pokrywa sześć krajów, sześć stref czasowych i podróże po 20 tys. kilometrów w dwie strony. A wszystko po to, by pozwolić Arabii Saudyjskiej na kandydowanie w 2034 roku bez opozycji. Ten turniej to nie świętowanie pięknego sportu, to policzek w twarz aktywnych kibiców i kpina z własnej strategii ekologicznej FIFA" – napisało zrzeszenie środowisk kibicowskich z całej Europy.

FSE swoim komunikatem jakby wywołało wilka z lasu. Po zaledwie 45 minutach Arabia Saudyjska oficjalnie potwierdziła, że zamierza zorganizować mistrzostwa świata w 2034 roku u siebie. Na oficjalnym koncie rządu Arabii Saudyjskiej pojawił się następujący komunikat księcia Bin Salmana:

"Pragnienie Królestwa bycia gospodarzem mistrzostw świata w 2034 r. jest odzwierciedleniem wszechstronnego renesansu, jaki osiągnęło na wszystkich poziomach i płaszczyznach, co uczyniło z niego centrum przywództwa i stworzyło międzynarodowe połączenia umożliwiające organizację największych i najważniejszych światowych wydarzeń w różnych dziedzinach".