Stipica musi odejść zimą, jeśli chce grać. Nie ma mowy o powrocie do składu Pogoni

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Stipica musi odejść zimą, jeśli chce grać. Nie ma mowy o powrocie do składu Pogoni

Stipica musi odejść zimą, jeśli chce grać. Nie ma mowy o powrocie do składu Pogoni
Stipica musi odejść zimą, jeśli chce grać. Nie ma mowy o powrocie do składu PogoniProfimedia
Taki przekaz prezes Jarosław Mroczek ogłosił już we wrześniu i mamy potwierdzenie, że nic się nie zmieniło. W zimowym oknie bramkarz Dante Stipica najpewniej odejdzie z klubu, w którym nie może liczyć na grę.

W rozmowie z oficjalnym serwisem Pogoni Szczecin Dariusz Adamczuk, dyrektor pionu sportowego, wykluczył możliwość powrotu Dante Stipicy do składu drużyny. "«Stipi» dostał zielone światło w poszukiwaniu nowego klubu. Myślę, że zimowe okno transferowe pozwoli mu taki klub znaleźć i dalej grać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Obojętnie w jakim kraju, bo na pewno go na to stać" – powiedział Adamczuk.

Jego wypowiedź potwierdza stanowisko zajęte przez Pogoń Szczecin we wrześniu: nie ma dla tego zawodnika powrotu do składu Pogoni, pomimo kontraktu obowiązującego do 2026 roku. 32-letni Chorwat nie gra od 30 lipca, gdy stanął między słupkami w meczu z Widzewem. Jak wypowiedział się we wrześniu prezes Jarosław Mroczek, był to jego pożegnalny mecz.

Oschłe i stanowcze odcięcie się od weterana grającego w Szczecinie od 2019 roku to efekt napięć po letniej kontuzji Stipicy. Podczas jednego z treningów wpadł na niego Luka Zahović i Chorwat doznał urazu kręgosłupa.

Sam uraz nie okazał się groźny, ale "Stipi" sprawę potraktował jak zagrożenie swojego życia. W mediach społecznościowych opublikował wpis, w którym wyraźnie widać pretensje do kolegi (dokładniej: zarzut "niewyjaśnionego skoku na szyję") z drużyny i do samego klubu. Po tej sytuacji Stipica został karnie przesunięty do rezerw, a Pogoń pozyskała Valentina Cojocaru.