Trwa kryzys Liverpoolu. Szanse na mistrzostwo są już tylko matematyczne

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Trwa kryzys Liverpoolu. Szanse na mistrzostwo są już tylko matematyczne

Trwa kryzys Liverpoolu. Szanse na mistrzostwo są już tylko matematyczne
Trwa kryzys Liverpoolu. Szanse na mistrzostwo są już tylko matematyczneAFP
Trwa kryzys Liverpoolu w ostatnich tygodniach pracy w klubie Jurgena Kloppa. Po odpadnięciu z Ligi Europy i stracie wielu punktów w walce o mistrzostwo Anglii, tym razem The Reds zremisowali w ligowym starciu z West Hamem 2:2 i ich szanse na tytuł są już tylko matematyczne.

Klopp w jednym ze swoich ostatnich meczów w roli trenera zdecydował się na niemałą rewolucję w składzie, ponieważ posadził na ławce rezerwowych nie tylko Darwina Nuneza i Dominika Szoboszlaia, którzy zwykle występowali w pierwszym składzie, ale także Mohameda Salaha, który od wielu lat był żelaznym członkiem pierwszej jedenastki swojego zespołu. 

Wstrząs drużyną nie spowodował jednak pożądnych skutków, ponieważ po pierwszej połowie Liverpool przegrywał 0:1 mimo dominacji w posiadaniu piłki i oddanych strzałach na bramkę. Drogę do siatki znalazł jednak Jarrod Bowen, który strzałem głową pokonał Alissona. Najlepszą okazją The Reds było uderzenie Luisa Diaza, po którym futbolówka wylądowała na słupku.

Skład Liverpoolu na mecz z West Hamem
Skład Liverpoolu na mecz z West HamemFlashscore

Po przerwie zaczął się jednak napór gości, a defensywa West Hamu oraz Alphonse Areola musieli uwijać się, by stawać na drodze kolejnych uderzeń na bramkę i powstrzymywać kolejne ataki. 

Obrona Młotów skapitulowała po raz pierwszy w 49. minucie, gdy w polu karnym znalazł się Andrew Robertson. Szkot instynktownie przyjął podanie od Diaza i od razu pokusił się o uderzenie, które zaskoczyło francuskiego bramkarza. 

Na prowadzenie Liverpool wyszedł po kolejnym kwadransie. W zamieszaniu w polu bramkowym strzał po stałym fragmencie gry oddawał Cody Gakpo, który skiksował, ale piłka i tak znalazła po nim drogę do bramki. Najpierw odbiła się bowiem od Angelo Ogbonny, potem od interweniującego na linii Tomasa Soucka, aż wreszcie od stojącego obok niego Areoli, po czym wpadła do bramki. To właśnie bramkarzowi zapisano niefortunnego samobója. 

Wydawało się, że mecz jest już pod względną kontrolą Liverpoolu, który nie da sobie wydrzeć trzech punktów. Stało się jednak inaczej. Gdy Nunez i Salah czekali już przy linii bocznej na wejście na boisko, ze swoim atakiem wyszedł West Ham. Bowen dośrodkował idealnie na głowę Michaila Antonio, a Jamajczyk nie pierwszy raz popisał się świetną grą w powietrzu i pokonał bezradnego Alissona. 

Wówczas przy linii bocznej wywiązała się nieprzyjemna sprzeczka między Salahem a Kloppem. Egipcjanin ewidentnie nie był zawodolony, że zaczął mecz na ławce i tak późno pojawia się na boisku. Ostatecznie wejście świeżych zawodników nie wpłynęło na wynik spotkania, a Liverpool stracił kolejne punkty.