Walka o tytuł w Turcji jest niezwykle ekscytująca. Galatasaray i Fenerbahce są w wyjątkowo równej formie i już jesienią tylko one liczyły się w walce o mistrzostwo. Poniedziałkowa strata punktów nastąpiła po siedmiu ligowych zwycięstwach z rzędu Fenerbahce. "Galata" wygrała 4:1 z Pendiksporem w niedzielny wieczór, wyprzedzając rywala pod względem różnicy bramek (57 do 56).
Fenerbahce nie miało łatwo na Yeni 4 Eylül Stadyumu. Fred strzelił gola na 1:0 tuż przed przerwą, po podaniu od Ferdiego Kadioglu, a Gwinejczyk Fode Koita wyrównał nieco ponad 10 minut po przerwie.
Irfan Can Kahveci wydawał się zapewnić zwycięskiego gola. Zwieńczył on dośrodkowanie Ismaila Yukseko celnym strzałem na dziesięć minut przed końcem. Jednak strzał Reya Manaja z karnego w czwartej minucie doliczonego czasu gry dał Sivassporowi punkt. Przyjezdni walczyli jeszcze o kolejnego gola, ale udało się strzelić tylko ze spalonego. Sebastiana Szymańskiego nie było już na boisku - po 70 minutach gry bez fajerwerków zszedł z boiska.
Fenerbahce zagra zawsze napięte derby miasta z Besiktasem w najbliższą sobotę (18:00) na własnym stadionie. Galatasaray zmierzy się na wyjeździe z Adana Demirsporem dzień wcześniej, w piątek (19:00).
Teraz Kanarkom z Kadikoy nie wystarczy już wygrywać wszystkich meczów do końca, Lwy z Sisli muszą się potknąć, by Fenerbahce pononwnie liczyło się w walce o tytuł mistrzowski. Kluczowe mogą okazać się ostatnie w sezonie wielkie derby Galatasaray-Fenerbahce zaplanowane na 19 maja.