Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej: Portugalia pokonała Słowenię i pozostaje w grze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej: Portugalia pokonała Słowenię i pozostaje w grze

Martim Costa i Francisco Costa, para braci, którzy błyszczą dla Portugalii
Martim Costa i Francisco Costa, para braci, którzy błyszczą dla PortugaliiAFP
Po wspaniałym zwycięstwie nad Norwegią, reprezentacja Portugalii w piłce ręcznej po raz kolejny przeszła oczekiwania i pokonała Słowenię. Z czterema punktami drużyna Paulo Jorge Pereiry wciąż marzy o osiągnięciu najlepszego wyniku w historii i wyniku lepszym od szóstego miejsca sprzed czterech lat.

Słowenia 30:33 Portugalia

Przezwyciężanie może być słowem używanym do opisania Portugalii w tegorocznych mistrzostwach Europy w piłce ręcznej. W grupie wstępnej reprezentacja iberyjskiego kraju ograła Grecję i Czechy przed sprowadzeniem na ziemię przez Danię, ale w fazie głównej drużyna Paulo Jorge Pereiry wykazała się nieustępliwością godną podziwu.

Norwegia i Słowenia nie należą może do czołówki europejskiej piłki ręcznej, na poziomie, na którym możemy postrzegać Danię czy Francję, ale wyraźnie przewyższają Portugalię. Tym bardziej, jeśli porównamy wielu nieobecnych w portugalskiej drużynie (André Gomes, Fábio Magalhães, Daymaro Salina, Victor Iturriza i Alexis Borges). Mimo to drużyna z południa pokazała, że ma w sobie odwagę potrzebną do pokonania każdego.

Pierwsza oznaka zwycięstwa

W meczu z Norwegią zwycięstwo nabrało jeszcze bardziej epickich rozmiarów, jeśli weźmiemy pod uwagę słaby początek w wykonaniu Portugalii. Dziś Portugalczycy pokazali inne nastawienie i po 16 minutach prowadzili już czterema bramkami (10:6) dzięki świetnej grze Martima Costy (11 bramek) i wspaniałej postawie Gustavo Capdevilli (5 obron, w tym dwa rzuty wolne z siedmiu metrów).

Jednak w ostatnich 10 minutach pierwszej połowy Portugalia zdawała się zasypiać. Dodanie Klemena Ferlina do bramki Słowenii pomogło ustabilizować ich obronę (osiem obron) i udało im się odwrócić wynik (16:14) po 25 minutach, gdy przegrywali czterema bramkami. Nic nie było jednak przesądzone.

Portugalia zeszła na przerwę z prowadzeniem (18:17) po słoweńskim błędzie w ofensywie, który miał być ich ostatnim posiadaniem piłki. Wyróżniającym się zawodnikiem był António Areia.

Nerwy ze stali

W drugiej połowie Portugalia zdołała wyrównać. Teraz z Diogo Rêmą w świetnej formie (siedem obron, w tym obrona z siedmiu metrów w ostatnich trzech minutach), drużyna Paulo Jorge Pereiry przeszła przez kilka napiętych momentów, nawet widząc, jak Słowenia zbliżyła się na jedną bramkę (29:28) w ostatnich 10 minutach, ale Leonel Fernandes (dwie bramki) i Martim Costa ponownie zdobyli ważne gole.

Gdy mecz zbliżał się do końca, Słowenia poddała się rozpaczy, a Portugalia zwiększyła wynik do 32:28 i wydawało się, że ma jedną rękę na zwycięstwie. Drużyna przeciwna zareagowała jeszcze w drugiej połowie, ale zwycięstwo pozostało po stronie Portugalczyków.

Portugalia zajmuje trzecie miejsce z czterema punktami, tyle samo co Szwecja i Dania (które mają jeszcze mecze do rozegrania) i jest coraz bliżej zapewnienia sobie miejsca w turnieju przedolimpijskim i wyścigu o piąte miejsce. Niedzielne starcie ze Szwedami może pozwolić Portugalczykom marzyć o bezprecedensowym występie w półfinale.