"Piwne derby" w Lidze Mistrzów dla Kielc, pierwsza wygrana w Celje

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

"Piwne derby" w Lidze Mistrzów dla Kielc, pierwsza wygrana w Celje

"Piwne derby" w Lidze Mistrzów dla Kielc, pierwsza wygrana w Celje
"Piwne derby" w Lidze Mistrzów dla Kielc, pierwsza wygrana w CeljeŁomża Industria Kielce
Mecz tygodnia Ligi Mistrzów zakończył się pomyślnie dla Łomży Industrii Kielce. Pierwszy raz w 23-letniej historii pojedynków udało się wygrać z Celje w niegościnnej dotąd Słowenii.

Był 1999 rok, gdy kielczanie pierwszy raz przyjechali zagrać na Dvoranie Zlatorog. Hala sportowa w Celje pozostawała niezdobyta pomimo kolejnych wizyt w 2011 i – dwukrotnej – w 2017 roku. W czwartek 27 października passa została przerwana. Mistrzowie Polski pokonali gospodarzy RK Celje Pivovarna Laško 33-30 (16-17).

Trener Talant Dujshebaev miał do dyspozycji 15-osobowy skład. Ze względu na kontuzje pauzowali Dylan Nahi, Benoit Kounkoud, Elliot Stenmalm, Damian Domagała, Cezary Surgiel i Paweł Paczkowski.

W efekcie absencji mecz w pierwszej “siódemce” rozpoczął Szymon Wiaderny. Minęło osiem minut gry, a kielecki wychowanek cieszył się ze swojej pierwszej bramki w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Zwieńczył w ten sposób bardzo udany początek meczu w wykonaniu żółto-biało-niebieskich, którzy wypracowali prowadzenie 8-4. Dobry początek zanotowali Andreas Wolff i, w szczególności, Nedim Remili.

Od tego momentu do głosu doszli jednak gospodarze. Zawodnicy Celje podkręcili tempo gry, co szybko znalazło odzwierciedlenie na tablicy wyników. W pięć minut Słoweńcy odrobili straty (9-9), a po chwili Tilen Strmljan dał im pierwsze w meczu prowadzenie (11-10). Nieomylny z rzutów karnych był Gal Marguc.

O przerwę na żądanie poprosił trener Talant Dujshebaev, a jego wskazówki pozwoliły mistrzom Polski przechylić szalę na swoją korzyść jeszcze przed zmianą stron. W ostatnim fragmencie pierwszej partii bardzo skuteczny był Szymon Sićko, który ustalił wynik po półgodzinie gry na 17-16 dla Żółto-biało-niebieskich.

Po powrocie do gry znów lepiej rozpoczęli kielczanie. Drużyna Łomża Industria Kielce zdobyła kilka bramek z rzędu, bo dalej szalał Sićko, a kontrataki pewnie wykorzystywał Arkadiusz Moryto. Po drugiej stronie parkietu dobrze bronił Andreas Wolff. W efekcie Mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie 21-17.

Jeśli ktoś myślał, że od tego momentu rozpocznie się kontrola kielczan, to srogo się rozczarował. Aleks Vlah i spółka po raz kolejny ambitnie gonili wynik i doprowadzili do bramki kontaktowej dziesięć minut przed końcem meczu (23-24). Duży udział miał w tym bramkarz gospodarzy, Nebojša Bojic.

Jeszcze 180 sekund przed końcem meczu obie drużyny wciąż były “na kontakcie”, a Łomża Industria Kielce minimalnie prowadziła 30-29. Od tej chwili dwie kolejne bramki zdobył Nedim Remili, co zamknęło sprawę zwycięstwa. Kielczanie odnieśli pierwsze w historii zwycięstwo w Celje (33-30)!

Wolny piątek w nagrodę

Przed meczem trener Dujshebaev zapowiedział zawodnikom, że jeśli wygrają, piątek będą mieli wolny. Autor dziewięciu bramek Szymon Sićko przyznał po zwycięstwie, że to dało trochę dodatkowej motywacji.

"W trakcie meczu nie myśleliśmy o tym, natomiast teraz cieszymy się, że mamy dzień wolny i możemy się lepiej zregenerować przed spotkaniem z Zagłębiem Lubin" – przyznał Sićko.

Skrót spotkania