Policja dementuje informacje ws. Komara. Zdarzenie nie miało tła kibicowskiego

Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Policja dementuje informacje ws. Komara. Zdarzenie nie miało tła kibicowskiego

Zaktualizowany
Policja dementuje informacje ws. Komara. Zdarzenie nie miało tła kibicowskiego
Policja dementuje informacje ws. Komara. Zdarzenie nie miało tła kibicowskiegoPAP
"Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego" – poinformowała małopolska policja w sprawie pobicia bramkarza ekstraklasowej Puszczy Niepołomice Kewina Komara w nocy z soboty na niedzielę na festynie w Wiśniczu Małym.

O zdarzeniu jaki pierwszy poinformował Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski. Według opisywanych zdarzeń Komar miał zostać zaatakowany przez grupkę chuliganów, najprawdopodobniej związanych z Wisłą Kraków. W efekcie bijatyki bramkarz Puszczy doznał urazu ręki, po czym pojechał na SOR w Bochni. Po powrocie do domu grupa chuliganów miała go straszyć, aby nie informował o tym policji.

Małopolska policja przeprowadziła wstępne ustalenia dotyczące przebiegu wydarzeń w Wiśniczu Małym, a o ich efektach poinformowała w opublikowanym komunikacie.

"Po artykułach medialnych, dotyczących incydentu do jakiego miało dojść w sobotę koło Bochni - rzekomo na tle kibicowskim, małopolska policja podjęła czynności mające na celu zweryfikowanie przedmiotowego zdarzenia. Zabezpieczono m.in. zapisy monitoringu, trwa ustalanie i przesłuchiwanie świadków" - napisano.

"Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego. Po zebraniu pełnego materiału procesowego w tej sprawie, zostanie on niezwłocznie przekazany do Prokuratury Rejonowej w Bochni celem oceny prawnej" – napisano.

Wcześniej oświadczenia solidaryzujące się z pobitym piłkarzem i deklarujące pomoc prawną wydał jego klub – Puszcza Niepołomice. Komara wsparł także prezes PZPN Cezary Kulesza. Głos, potępiający ten akt agresji, zabrała także Wisła Kraków, której kibice zostali oskarżeni o pobicie zawodnika. 

Nie tylko policja ma wątpliwości

Nieścisłości w sprawie wersji podanej pierwotnie przez Wirtualną Polskę pojawiły się jeszcze przed oświadczeniem wydanym przez małopolską policję. Pierwotnie Szymon Jadczak pisał, że zawodnik miał wezwać policję pomimo prób zastraszenia, po czym - po ustaleniu przez policję, że takiego wezwania nie było - stwierdził, że nie było, ponieważ Komar został zastraszony przez chuliganów.

Wersję sprzeczną z podaną przez piłkarza podał również prezes OSP w Wiśniczu Małym, pytany przez Fakt. Strażacy mieli faktycznie interweniować w trakcie przepychanki, ale od samego bramkarza mieli usłyszeć, że to jego koledzy i nic się nie dzieje. Dopiero po zaognieniu sytuacji rozdzielili uczestników.