Reprezentacja Polski przegrała z Brazylią po rzucie w ostatniej sekundzie

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reprezentacja Polski przegrała z Brazylią po rzucie w ostatniej sekundzie
Szymon Rduch w akcji pod koszem
Szymon Rduch w akcji pod koszem
Profimedia
Reprezentacja Polski nie zagra o medale na mistrzostwach świata w koszykówce 3x3. Biało-czerwoni przegrali w ćwierćfinale 11:12 z Brazylią. Decydujący rzut w ostatniej sekundzie oddał Leonardo Branquinho.

Mecz rozpoczęli Brazylijczycy i już w piątej sekundzie Polacy mieli dwa przewinienia. Pierwszy punkt zdobył Socas. Do wyrównania doprowadził Adrian Bogucki. Początek spotkania nie przyniósł zbyt wielu trafień.

Brazylijczycy również mieli już dwa faule po półtorej minuty gry, a na tablicy wciąż było 1:1. Po dobitce niecelnego rzutu przez Mello Brazylia prowadziła 2:1. Za moment Mello trafił za dwa, a Socas za jeden i było 5:1.

Na przerwie technicznej po trzech minutach gry Brazylia zdecydowanie prowadziła. Dobra akcja Szlachetki pozwoliła zmniejszyć straty (2:5). Po kapitalnej indywidualnej akcji Adriana Boguckiego strata wynosiła tylko dwa punkty. Rewelacyjny rzut z dystansu oddał Przemysław Zamojski i doprowadził do wyrównania (5:5). Rduch rzucał niecelnie z dystansu, ale zdążył zebrać i dobić, co dało prowadzenie Polsce na pięć minut przed końcem meczu.

Mello trafił spod kosza i był faulowany przez Boguckiego, Brazylia prowadziła 7:6, ale za moment przy celnym rzucie faulowany był Szlachetka i to Polska miała 8:7, ale rywale szybko odpowiedzieli na remis. Po błędzie kroków Mirandy nastąpiła przerwa techniczna.

Mello wyprowadził swoją reprezentację na prowadzenie po dobrej indywidualnej akcji. Na trzy minuty przed końcem faulowany był Adrian Bogucki i to oznaczało szóste przewinienie naszych rywali. Szlachetka trafił spod kosza, to samo zrobił Bogucki i Polska prowadziła 10:9.

Po trafieniu Mello był remis na minutę przed końcem meczu. Świetna akcja Boguckiego dała prowadzenie 11:10. Adrian faulował na cztery sekundy do zakończenia i decydowały się losy spotkania. Znakomitym rzutem w ostatniej sekundzie popisał się Branquinho, co oznaczało porażkę 11:12 i pożegnanie z turniejem.