Sabalenka zrezygnowała z psychologa przed startem sezonu

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Sabalenka zrezygnowała z psychologa przed startem sezonu
Sabalenka zrezygnowała z psychologa przed startem sezonu
Sabalenka zrezygnowała z psychologa przed startem sezonuAFP
Aryna Sabalenka poinformowała, że zrezygnowała z usług psychologa przed sezonem i wzięła swoją kondycję psychiczną we własne ręce. Efekty przyszły natychmiast: zwyciężyła w Adelajdzie i doszła do finału Australian Open.

Piąta rakieta żeńskiego tenisa przegrała trzy ostatnie półfinały wielkoszlemowe, jednak dziś okazała się poza zasięgiem Magdy Linette. W finale dojdzie więc do fascynującego pojedynku pomiędzy Białorusinką a Kazaszką Jeleną Rybakiną.

Jednocześnie wygrana z reprezentantką Polski przedłużyła zwycięską passę Sabalenki do 10 meczów w 2023 roku bez straty seta. Tym ciekawsze wydają się jej pomeczowe słowa na temat przygotowania psychologicznego.

"Szczerze mówiąc, zdecydowałam o zakończeniu współpracy z psychologiem. Uznałam, że nikt poza mną mi nie pomoże. Przed sezonem powiedziałam terapeucie, że muszę się sobą zająć sama. Bo ilekroć liczę na to, że ktoś pomoże rozwiązać moje problemy, to one pozostają. Muszę więc wziąć odpowiedzialność i zająć się tym. Teraz jestem sama swoją psycholożką" – mówiła dziennikarzom po zwycięstwie.

24-latka przyznaje, że nie jest w tej misji całkiem sama. Pod nieobecność psychologa radzi sobie z rygorami zawodowego sportu dzięki częstszym rozmowom z najbliższymi – z zespołem i rodziną. Wcześniej w turnieju Białorusinka przyznała, że musi zacząć grać bardziej "nudno", za to wydajnie.

"Starałam się ograniczyć krzyki po błędach. Chciałam się ogarnąć, zachować spokój, myśleć tylko o najbliższym punkcie. Właściwie, nie jestem wcale taka nudna. Wciąż krzyczę i inne takie. Chyba nie ogląda się mnie źle, mam taką nadzieję. Po prostu mam mniej negatywnych emocji" – opowiadała 24-latka, wyjaśniając swoją strategię.