Reprezentantki Polski rozpoczęły zmagania w ostatnim turnieju Ligi Narodów, który odbywa się w Suwon, od niesamowitego starcia z USA, które zakończyło się porażką 2:3 z Amerykankami. Ten mecz może mieć kluczowe znaczenie dla losów tabeli, ponieważ obie drużyny miały na koncie tyle samo zwycięstw i teraz podopieczne Stefano Lavariniego, żeby zająć pierwszą pozycję, muszą liczyć na porażkę USA.
Polki wygrały w tie-breaku z Niemkami i pokonały w czterech setach Bułgarki. Nigdy przed meczem nie można dopisywać zwycięstwa, ale pozostało im do rozegrania tylko starcie z Koreą Południową, która przegrała wszystkie mecze i zdobyła zaledwie dwa sety. Porażka z tym zespołem byłaby niemiłą niespodzianką.
Zwycięstwo Polek zapewni im przynajmniej drugie miejsce w tabeli na koniec sezonu zasadniczego, czyli bardzo dobre rozstawienie przed ćwierćfinałem. Przed startem turnieju mało kto mógł się spodziewać, że biało-czerwone na dwie kolejki przed końcem zapewnią już sobie udział w fazie play-off, wszak celem było miejsce w czołowej "8".
Amerykanki w sobotę zmierzą się z Niemkami, a w niedzielę z Chinkami. Dwa zwycięstwa dadzą im pierwszą pozycję, jakakolwiek porażka sprawi, że otworzy się szansa przed Polskami. Faza pucharowa odbędzie się w USA, a konkretnie w Arlington.