Niedoścignieni! Polacy rozbili Włochów w Rzymie i są mistrzami Europy!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Niedoścignieni! Polacy rozbili Włochów w Rzymie i są mistrzami Europy!

Niedoścignieni! Polacy rozbili Włochów w Rzymie i są mistrzami!
Niedoścignieni! Polacy rozbili Włochów w Rzymie i są mistrzami!Profimedia
Vendetta za ostatni finał z Włochami wykonana na zimno! Włosi nie obronili tytułu, nie zdołali nawet wygrać seta - w każdej partii polscy siatkarze znajdowali sposób na kadrę gospodarzy. Pallazzo dello Sport wzięte, Polska ma mistrzostwo Europy!

Jak przyznał Jakub Kochanowski po awansie do półfinału, taki był właściwie plan minimum. Nie tylko udało się go osiągnąć, ale Polacy poszli za ciosem i przełamali klątwę gry ze Słowenią, dochodząc do wielkiego finału mistrzostw Europy w Rzymie. W nim nie zostało już nic innego, jak tylko postawić się faworyzowanym Włochom. Tym samym, którzy w 2022 roku zdobyli Spodek w finale mistrzostw świata...

Mistrzowie zaspali na starcie

Azzurri mieli po swojej stronie wsparcie ścian i wspomnienie efektownej wygranej nad Francją w półfinale. Na początku meczu wyglądali jednak na zdeprymowanych, podczas gdy Polska nie czekała. Momentalnie udało się wyjść na 4:0, a Kochanowski i Huber bezlitośnie kąsali gospodarzy. Cztery asy (w tym trzy Hubera) na starcie wybiły Włochów z równowagi

Gdy Huber postawił drugi skuteczny blok Polski, było już 17:11 dla Biało-Czerwonych, a głównym źródłem punktów dla gospodarzy były błędy naszej reprezentacji. Nie istniał włoski blok, atak kulał, zagrywka rzadko sprawiała problemy, a kolejny atak po skosie Śliwki dał Polsce 20:13. Dopiero przy stanie 15:22 Włosi zdobyli punkt asem i coś drgnęło. Udany atak, udany blok, później drugi i trzeci. Szybko z ośmiu punktów przewagi Polski zrobiły się trzy (23:20). Na szczęście błąd dał Polakom piłkę setową, którą na punkt zamienił potężnym atakiem Łukasz Kaczmarek.

Wyższy bieg Włochów? Nie dość wysoki

Pierwsza w meczu przewaga Włoch pojawiła się przy stanie 3:2 i nie było już mowy o szybkiej ucieczce z pierwszych minut meczu. Na zagrywkę wszedł jednak Wilfredo Leon i Polacy zdobyli trzy punkty z rzędu. Gdy Leon zepsuł, to Italia wystawiła na zagrywkę swojego asa. Yuri Romano mógł poderwać całą halę, nawet zapunktował zagrywką, jednak dwa skuteczne polskie bloki i as serwisowy Marcina Janusza raz jeszcze dały Polsce przewagę. Minimalną...

Włosi odrobili stratę i wyszli na 15:14, na co Biało-Czerwoni znowuż znaleźli odpowiedź. Ponownie zadziałał blok, humory gospodarzy zepsuł udany challenge i po chwili było 18:15 dla Polski. Italia broniła atak za atakiem, ale na Aleksandra Śliwkę sposobu nie mieli. Coraz głośniejsi na trybunach polscy kibice wyskoczyli w górę, gdy Śliwka raz jeszcze odzierał Włochów z nadziei na 20:15.

I choć gospodarze walczyli o każdy kolejny punkt, to Polska wkrótce miała pierwszą piłkę setową (24:20). Autowy atak Leona podał pomocną dłoń miejscowym, ale nie skorzystali – piłka powędrowała w siatkę! 25:21.

Ostatni!

Po półsprzęgle w pierwszym secie, w drugim Włosi wrzucili wyższy bieg, by w trzecim po raz pierwszy zagrozić Polakom wyprzedzeniem. Szybki, pewny start dał im przewagę od początkowych punktów, którą Biało-Czerwoni z trudem próbowali zmniejszać. Gdy Italia uciekła na 10:7, hala ponownie zawrzała. Chwilę później uciszył ją kolejny as serwisowy Hubera i dwa skończone ataki. Znów było po równo i z wyprzedzania Włochom niewiele wyszło. Na drodze z takiej rywalizacji nic dobrego wyniknąć nie może, ale w Palazzo dello Sport owocem było ekscytujące widowisko.

Azzurri trzymali wysoką skuteczność w ataku, polski blok nie punktował, as Hubera był jedynym, a mimo to przewaga gospodarzy nie chciała wzrosnąć. Punkt, może dwa i ani jednego więcej. A gdy Polacy wyrównali na 17:17, zaczęły się schody. Drugi as Hubera oznaczał, że raz jeszcze to Italia była z tyłu, a chwilę później kolejną petardę w pole posłał Wilfredo Leon na 21:19! 

Ferdinando De Giorgi szybko poprosił o czas. To mogły być ostatnie minuty meczu i choć Włosi dogonili, to uratowana przez Polaków piłka skończyła się autowym atakiem gospodarzy. Nie mogli w to uwierzyć, ale nawet challenge nie pomógł. Kontaktu z blokiem nie było, za to byli rozbici gospodarze. Piłkę setową dał Polsce kolejny zepsuty serwis, tym razem Rinaldiego. Po niebywale chaotycznej akcji Włosi zostali w grze, ale tylko na sekundy. Moment później wybuchła radością biało-czerwona część widowni, było 25:23 dla Polski! Drugie w historii mistrzostwo Europy stało się faktem.