Wellinger na czele po 1. serii w Oberstdorfie. Duże szczęście Żyły i Kubackiego

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wellinger na czele po 1. serii w Oberstdorfie. Duże szczęście Żyły i Kubackiego
Wellinger oddał rewelacyjny skok w 1. serii
Wellinger oddał rewelacyjny skok w 1. seriiAFP
Andreas Wellinger prowadzi po 1. serii konkursu indywidualnego w Oberstdorfie. Niemiec wyprzedza Ryoyu Kobayashiego i Stefana Krafta. Do finałowej serii awansowali Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła, ale ich miejsca są bardzo odległe.

72. Turniej Czterech Skoczni tradycyjnie rozpoczął się w Oberstdorfie. Warunki atmosferyczne nie rozpieszczały, ponieważ wiał mocny wiatr w plecy. Skoczkowie odbijali się z 19. belki i w pierwszej serii rywalizowali w systemie K.O.

Konkurs rozpoczął się od skoku Piotra Żyły, który nie był dobry. Polak uzyskał 113 metrów, ale wygrał w parze z Tate Frantzem i awansował do drugiej serii. Amerykanin skoczył tylko 108.5 metra. Już w kolejnej parze oglądaliśmy innego Polaka. Dawid Kubacki uzyskał 112 metrów, ale miał dodane ponad 20 punktów za niekorzystne warunki. Jego rywal w parze Killian Peier skoczył metr bliżej, miał też mniej dodanych punktów i kolejny z Polaków zagwarantował sobie miejsce w "30". 

Do ogromnej sensacji doszło w ósmej parze. Giovanni Bresadola skoczył zaledwie 106.5 metra, a jego rywalem w parze był Halvor Egner Granerud. Norweg wylądował jeszcze metr bliżej i pożegnał się z szansami na wygranie Turnieju Czterech Skoczni i obronę tytułu. Po Granerudzie na belce usiadł Maciej Kot. On również nie poradził sobie z trudnymi warunkami. Polak uzyskał 105 metrów, miał dodane ponad 21 punktów, a jego rywal w parze Manuel Fettner poszybował na 124.5 metra, co dało mu prowadzenie w tym momencie. 

Kamil Stoch zaprezentował się najlepiej z biało-czerwonych. Trzykrotny mistrz olimpijski skoczył 117 metrów, ale przegrał w parze z Lovro Kosem. Słoweniec uzyskał 123 metry. Polak po swoim skoku był trzeci na liście "szczęśliwych przegranych" i ostatecznie awansował. W 13. parze zaprezentował się Aleksander Zniszczoł. On zameldował się między Dawidem Kubackim i Piotrem Żyłą, ale nie wywalczył awansu do drugiej serii. 

Po skokach 30 zawodników nastąpiła przerwa, a podczas niej wiatr kompletnie zmienił swój kierunek i zaczął wiać mocno pod narty. Jury nie mogła puścić Anttiego Aalto w takich warunkach z 19. belki. Borek Sedlak zdecydował się poczekać kilka minut i wiatr zaczął ponownie wiać z tyłu, ale z dużo mniejszą prędkością. Marius Lindvik skorzystał z tych warunków, uzyskał 132 metry, ale wyprzedził Manuela Fettnera tylko o 2.2 pkt, mimo że skoczył o 7.5 metra dalej.

Junshiro Kobayashi miał jako pierwszy odjęte 0.2 pkt za wiatr. Japończyk był 42. w kwalifikacjach, a uzyskał 128 metrów. Wtedy nastąpiła kolejna przerwa przed skokiem Piusa Paschke, który rywalizował z Kobayashim w parze. Jury obniżyło belkę na 17. stopień. Niemiec skoczył 127 metrów, miał dodane 7.6 pkt za obniżoną belkę. Dało mu to czwartą pozycję. 

Paweł Wąsek uzyskał 118 metrów, ale łączna rekompensata nie była duża i dało mu to notę lepszą o 1.9 pkt od Piotra Żyły. Jednak nie dało to awansu, ponieważ Ryoyu Kobayashi skoczył 134.5 metra i objął prowadzenie. Po skoku Stefana Krafta 132.5 metra, jury przesunęło belkę na numer 18, ponieważ wiatr zaczynał nabierać na sile. Austriak przegrywał z Kobayashim jedynie o 0.8 pkt. 

Świetnie spisał się Karl Geiger. Niemiec skoczył 133.5 metra, ale miał słabszy wiatr w plecy niż Kraft i Kobayashi, a dodatkowo odbijał się z 18. a nie 17. belki, dlatego przegrywał z Japończykiem o 7.8 pkt, ale dawało mu to trzecie miejsce po jego skoku. Jego kolega z reprezentacji dał jednak popis na sam koniec. Andreas Wellinger skoczył aż 139.5 metra, dostał znakomite noty i wyprzedzał Kobayashiego o 4.8 pkt. 

Do drugiej serii awansowało trzech Polaków (Stoch 24. miejsce, Kubacki 28, Żyła 29). Gdyby był to konkurs bez systemu K.O., to w "30" znajdowałby się jedynie Stoch. Największym szczęśliwcem dnia okazał się Giovanni Bresadola, bo jego nota dałaby mu 46. pozycję, a dzięki temu, że swój skok zepsuł Granerud, to mógł oddać drugi skok.