Triumfator nie obroni trofeum, Tsitsipas po słabym meczu odpada

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Triumfator nie obroni trofeum, Tsitsipas po słabym meczu odpada

Triumfator nie obroni trofeum, Tsitsipas po słabym meczu odpada
Triumfator nie obroni trofeum, Tsitsipas po słabym meczu odpadaAFP
Stefanos Tsitsipas nie zaliczy trzeciego z rzędu zwycięstwa w Monte Carlo. Bez problemu z turnieju wyrzucił go Amerykanin Taylor Fritz.

Skoro triumfował w ostatnich dwóch edycjach, to i nic dziwnego, że Stefanos Tsitsipas był zdecydowanym faworytem w ćwierćfinałowym meczu z Taylorem Fritzem w Monte Carlo. Zresztą, miejsce na podium rankingu ATP nie bierze się z niczego, co Grek potwierdził, nie przegrywając w Monako żadnego seta.

Tym większą niespodzianką był start rywalizacji z Fritzem. Amerykanin wygrywał swoje gemy i dwukrotnie, z marszu, przełamał Tsitsipasa, prowadząc w pierwszym secie 4:0 po 20 minutach. Grek wyglądał na rozkojarzonego i w pierwszym secie zdołał urwać tylko dwa gemy przy swoim podaniu, dwa ostatnie oddając Fritzowi do zera.

Fritz był z kolei w swoim żywiole, rozgrywając doskonałe zawody. Widać było po nim, że pierwszy set dodał mu motywacji. W drugiej partii zaczął jednak popełniać więcej błędów, nawet przy prostych piłkach. Dzięki temu Tsitsipas zdołał dotrzymać tempa i obaj dzielili się gemami solidarnie.

Kiedy więc faworyt dał się przełamać na 4:3, jego sytuacja zrobiła się wyjątkowo trudna. Wrócił do rywalizacji, notując pierwsze w meczu przełamanie Fritza, ale ten nie dał sobie wyrwać meczu. W dziewiątym gemie przełamał Tsitsipasa do 15, a w kolejnym piłkę meczową posłał przy wyniku 40:0. Był bezlitośnie skuteczny i widać było, że tylko jemu grało się w tym meczu dobrze.

Fritz wchodzi do półfinału jako drugi zawodnik i w sobotę zmierzy się z triumfatorem pierwszego piątkowego meczu, Andriejem Rublowem. Rosjanin jest w tym starciu faworytem, ale jeśli Fritz pokaże podobne nastawienie do gry, może ponownie zaskoczyć.