W wieku 82 lat zmarł Pelé, brazylijski król futbolu

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
W wieku 82 lat zmarł Pelé, brazylijski król futbolu
Zaktualizowany
W wieku 82 lat zmarł Pelé, brazylijski król futbolu
W wieku 82 lat zmarł Pelé, brazylijski król futboluAFP
Świat stracił Edsona Arantesa do Nascimento, Pelé. Król Futbolu, uznawany przez wielu za największą legendę wszech czasów, odszedł w czwartek, 29 grudnia, w wieku 82 lat.

Hospitalizowany od 29 listopada w szpitalu im. Alberta Einsteina, Pelé cierpiał z powodu złośliwego nowotworu jelita grubego, zdiagnozowanego w sierpniu 2021. W minioną środę sztab medyczny informował, że choroba postępuje, powodując zaburzenia funkcjonowania organizmu. Okres przedświąteczny i Boże Narodzenie legendarny piłkarz spędził w otoczeniu swoich dzieci. Stale czuwały przy nim córki.

Początki

Urodzony w niewielkim jak na Brazylię Três Corações (stan Minas Gerais), Pelé zadebiutował na światowej scenie jako nastolatek. Błyskawicznie zdradził wyjątkowe umiejętności, przerósł oczekiwania, a pod względem umiejętności również swoich rówieśników. Niezrównany talent wpłynął nie tylko na świat piłki, był w stanie nawet wstrzymać wojnę.

Garstka uprzywilejowanych miała okazję oglądać jego pierwsze kontakty z piłką, gdy pokazał się w wieku 13 lat w Bauru Atlético Clube. Nie bał się ani boiska, ani zamkniętej przestrzeni – grał w drużynie halowej i był królem strzelców kilku turniejów.

Debiut w Santosie

Wprowadzono nawet zasadę, że Pelé nie może przekraczać środkowej linii boiska, by dać szansę przeciwnikom. Grę w hali skończył, gdy trener Waldemar de Brito zasugerował rywalizację w Santosie. Matka Pelégo, Dona Celeste, nie była pewna przed wypuszczeniem syna do wielkiego miasta. Ale on nie tylko się przeniósł, jego obecność odmieniła historię klubu, a miasto pod Sao Paulo stało się jego nowym domem po piłkarskiej emeryturze.

Piłkarz strzelił 1283 bramki w 1363 meczach. Potrzebował na to 19 lat, ale do dziś nikt nie był w stanie wyrównać tego (i innych!) rekordu.

Historia w drużynie narodowej

Nigdy wcześniej nie było, i pewnie nie będzie, piłkarza jak Pelé: skutecznego w wykończeniu obiema nogami, mistrza w grze głową, dryblera, wyjątkowo sprawnego i inteligentnego. Do dziś pozostaje jedynym piłkarzem, który wygrał trzy turnieje mistrzostw świata, a ten pierwszy zapisał na swoje konto jeszcze przed pełnoletnością.

Na szwedzkiej ziemi Pelé wyszedł na boisko dopiero w trzecim meczu, gdy Brazylia potrzebowała gola do awansu. Najpierw zaliczył asystę, a później grał już do końca turnieju. Zresztą nie tylko tego jednego, z 1958. Pelé miał na koncie cztery mundiale i tylko raz – w 1966 – nie zdobył mistrzostwa.

Dla Santosu – jedynego brazylijskiego klubu w swojej karierze – wygrał absolutnie wszystko, w tym mistrzostwo stanu i kraju, Copa Libertadores czy klubowe mistrzostwo świata. Kibice tej drużyny mieli wyjątkowy przywilej oglądania najlepszego zawodnika świata w latach 1956-1974. W drużynie narodowej pierwszą bramkę strzelił już w wieku 16 lat i 9 miesięcy, jeszcze w 1957. Pożegnał się z kadrą w 1971 roku.

Wyjazd do USA i pożegnanie z honorami

Co miało być jego ostatnią stacją w karierze, okazało się wkładem w promocję piłki nożnej w Stanach Zjednoczonych. Mowa oczywiście o nowojorskim zespole Cosmos. Gdy do niego przyszedł, w całej amerykańskiej lidze piłkarskiej frekwencja podskoczyła i udało się pobić trzy rekordy.

Wygląda na to, że obecność Pelégo w świecie sportu będzie wieczna. Gdy pojawiał się z numerem 10 na plecach, budził respekt i uznanie należne legendzie. A kiedy zakończył karierę, pozostała po nim luka, której nie udało się zapełnić pomimo licznych prób budowania analogii, jak choćby w przypadku innych legend, Maradony czy obecnie Messiego.

Uznanie dla jego działalności trwało długo po przejściu na emeryturę. W 2000 został wybrany zawodnikiem stulecia przez IFFHS. Zdobył też tytuł Osobowości Stulecia FIFA, na równi z Franzem Beckenbauerem. U progu nowego milenium został Sportowcem Stulecia w plebiscycie MKOl. A to tylko kilka tytułów...

Zatrzymana wojna

Gdy Pelé był u szczytu kariery w 1969 roku, Santos otrzymywał liczne zaproszenia do występów zagranicznych. Jedno z nich przyszło z Nigerii. Pomimo trwania działań zbrojnych w miejscu rozgrywania meczu, udało się go zorganizować. Walka została wstrzymana, a jej uczestnicy oglądali Króla w akcji.

Santos wygrał 2:1 po golach Edu i Toninho Guerreiro, ale wynik był wyłącznie tłem dla obecności Pelégo i faktu, że zawitał w tym miejscu. We wrześniu 2022 Santos wypuścił specjalną koszulkę z numerem trzy na cześć tamtego meczu. Na froncie widnieje fraza "Juntos pela Paz, Juntos pelo Futebol Alegre", z tyłu "Nigeria 1969" oraz "Dzień, kiedy wojna stanęła".