Bielik liczy na wpływ Santosa na drużynę. "Mam nadzieję, że będziemy grać z jajem"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Bielik liczy na wpływ Santosa na drużynę. "Mam nadzieję, że będziemy grać z jajem"

Krystian Bielik wypowiedział się na temat swojej formy w reprezentacji Polski
Krystian Bielik wypowiedział się na temat swojej formy w reprezentacji PolskiProfimedia
Krystian Bielik podczas rozmowy z Kanałem Sportowym wypowiedział się na temat swojej aktualnej formy w Birmingham oraz występach na mistrzostwach świata. Polak poruszył również temat Fernando Santosa, który został nowym selekcjonerem biało-czerwonych.

Krystian Bielik podsumowując swój występ na mistrzostwach świata w Katarze podkreślił, że w jego opinii pokazał się z dobrej strony w meczach z Meksykiem i Arabią Saudyjską.

"Z Meksykiem dałem bardzo dobrą zmianę. Uważam, że zagrałem też bardzo dobry mecz z Arabią Saudyjską, oprócz sprokurowania tego rzutu karnego, który był bardzo, ale to naprawdę bardzo miękki. Gdyby nie było VAR-u, pewnie żaden sędzia by tego nie odgwizdał. Ale – broń Boże – nie ma co do tego wracać i się tłumaczyć. Mecz z Argentyną to nie był z kolei mój mecz. To nie był mecz naszej reprezentacji. Ciężko jest bronić przez 90 minut, nie dotykając piłki, a później opierając się na transportowaniu jej do Roberta, który był sam z przodu" - uważa Bielik.

Polak wypowiedział się też na temat sytuacji, za którą był obwiniany przez wielu kibiców. Mowa tutaj o jego powrocie do defensywy w meczu z Francją, po którym padła bramka dla ekipy "Trójkolorowych".

"Najbardziej oberwało mi się za powrót do defensywy z Francją. Myślałem o tym bardzo dużo. Przede wszystkim zaczęło się od tego – i nie chcę się tłumaczyć – że Kuba Kiwior mógł być bliżej Giroud, który spokojnie przyjął piłkę i ją opanował. Ja powinienem być bardziej cofnięty, ale gdzieś tam z tyłu głowy miałem myśl, że przegrywamy tylko 1-0. Myślałem: „Może zbiorę drugą piłkę na szesnastym metrze, może uderzę, może rozegram”. Ta piłka mnie przeszła, trafiła do Giroud, który obrócił się i zaczął biec w stronę naszej bramki. Ludzie mówili, że byłem zmęczony. Nie, nie byłem. Powinienem był biec szybciej, zapierniczać do tyłu, nie kalkulować. Kalkulowałem jednak, że ktoś z naszych obrońców tę piłkę odbije, będę gdzieś wyżej ustawiony i dzięki temu szybciej przetransportuję piłkę. To był mój wyraźny błąd. Źle oceniłem sytuację" - zaznaczył Bielik.

Krystian Bielik na zakończenie swojej wypowiedzi dodał, że liczy, iż Fernando Santos będzie szkoleniowcem, który będzie stosował w meczach kadry ofensywną taktykę.

"Wierzę, że nowy trener nie będzie – broń Boże, nie chcę powiedzieć, że trener Michniewicz się bał – obawiał się przeciwnika i będziemy wychodzić  na mecze z jajem. Tak wyszliśmy z Francją. Kiedy awansowaliśmy z grupy i wykonaliśmy plan, który sobie założyliśmy, wyszliśmy na Francję wysoko. Widać było, że to już jest gra, która bardziej nam odpowiada. Każdy jest bardziej podekscytowany, bardziej się każdemu chce, bo wie, że może spowodować, że rywal popełni błąd. Nie ma drużyny, którą dobrze pressujesz i ona ci tej piłki nie oddaje. Różnica jest ogromna, gdy przeciwnik oddaje ci piłkę na swoim 25-30 metrze, tak jak Francja nam kilka razy oddała i wtedy można było stworzyć szybką akcję na boku lub przez środek. Inna sprawa, gdy odzyskujesz piłkę na swoim 30-35 metrze i nie masz za bardzo gdzie jej zagrać" - uważa gracz Birmingham.