Bucks nie zwalniają tempa

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Bucks nie zwalniają tempa

Bucks nie zwalniają tempa
Bucks nie zwalniają tempaPAP
Koszykarze Milwaukee Bucks, najlepszej drużyny ligi NBA, pokonali u siebie Brooklyn Nets 118:113. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Bobby Portis zdobywca 28 punktów i 13 zbiórek.

Skutecznie wspierał go Brook Lopez, który dodał 24 pkt, 10 zb. i popisał się aż dziewięcioma blokami, co jest rekordem sezonu.

"To był wyrównany mecz, a on zaliczył zagrania, które zrobiły różnicę" – skwitował trener Bucks, Mike Budenholzer.

"Kozły" wygrały trzeci raz z rzędu i 19. z ostatnich 20 meczów. Mistrzowie NBA sprzed dwóch lat legitymują się bilansem spotkań 48-18. Gospodarze po raz drugi z rzędu nie mogli skorzystać z dwukrotnego MVP sezonu, Giannisa Antetokounmpo. Grek nie zagrał z powodu bólu prawej ręki, a ostatnio zainwestował - wraz z braćmi - w klub piłkarski ligi MLS Nashville SC.

Wśród Nets najskuteczniej punktowali Patty Mills (23) i Cam Thomas (21). W zespole Brooklynu pięciu zawodników jest kontuzjowanych.

Indiana Pacers potrzebowali dogrywki, aby pokonać we własnej hali drugi najgorszy zespół rozgrywek Houston Rockets 134:125. Tyrese Haliburton zdobył w dodatkowym czasie gry 12 ze swoich 29 punktów. Do dorobku dodał 19 asyst, co jest jego rekordem w karierze.

Haliburton w dogrywce wziął na siebie ciężar odpowiedzialności za drużynę. Było to o tyle ważne, gdyż z powodu fauli nie mógł już grać Myles Turner, który mecz zakończył z 21 punktami i siedmioma blokami.

"Tyrese przejął grę w dogrywce. Uwielbia te chwile, bardzo podobnie jak kiedyś reagował Reggie Miller (przez całą karierę zawodnik Pacers, trafił do Galerii Sławy - red.)" - ocenił trener Indiany Rick Carlisle.

Po tej porażce "Rakiety" mają bilans meczów 15-51. Gorzej się wiedzie jedynie Detroit Pistons (15-52). "Tłoki" ulegając u siebie, Charlotte Hornets 103:113 przegrały 10. kolejne spotkanie.

Na wyróżnienie zasługuje wyczyn syna słynnego reprezentanta Litwy, Arvydasa Sabonisa - Domantasa. Koszykarz Sacramento Kings zanotował 24 punkty, 13 zbiórek i 10 asyst. W końcowym efekcie złożyło się to na jego dziewiąty triple-double w karierze."Królowie" pokonali New York Knicks 122:117 i wygrali po raz siódmy w ostatnich ośmiu występach.