Cracovia gromi 10:0, Tychy wyprzedzają GKS Katowice

Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Cracovia gromi 10:0, Tychy wyprzedzają GKS Katowice

Cracovia gromi 10:0, Tychy wyprzedzają GKS Katowice
Cracovia gromi 10:0, Tychy wyprzedzają GKS KatowicePZHL
Wtorkowe mecze 31. kolejki Polskiej Hokej Ligi dostarczyły sporo emocji. Cracovia goni liderów z Oświęcimia dzięki imponującemu zwycięstwu w Nowym Targu, za to GKS Katowice znów przegrywa zamiast wracać na podium.

We wtorek o 18 odbyły się trzy mecze 31. kolejki Polskiej Hokej Ligi. Lider tabeli, Re-Plast Unia Oświęcim, pojechał po kolejne punkty do Jastrzębia-Zdroju. Hokeiści JKH GKS Jastrzębie nie zamierzali jednak oddać ich łatwo.

Udało im się wyjść na prowadzenie w 9. minucie pierwszej tercji dzięki trafieniu Dominika Pasia. Nikt inny nie zanotował trafienia w tej części meczu, za to następna rozpoczęła się dobrze dla oświęcimian, którym wyrównanie dał Andrij Denyskin. I znów po jednym golu tercja się zamknęła. Przed ostatnią osłoną był remis, ale Denyskin doskonale rozpoczął trzecią tercję, notując drugą bramkę po 31 sekundach. Tuż przed końcem na 3:1 do pustej siatki wpakował Krystian Dziubiński.

Podobny przebieg – zacięty i wyrównany, ale ubogi w trafienia – miała śląska rywalizacja pomiędzy GKS Tychy i GKS Katowice. Mistrzowie Polski niedawno spadli z trzeciego miejsca w tabeli PHL, właśnie na rzecz tyszan.

Pojawiła się więc okazja do rewanżu, ale krążek w pierwszej tercji nie chciał wpaść do bramki. Za to w drugiej momentalnie trafili gospodarze, konkretnie Bartłomiej Jeziorski. Tyszanie strzelili podczas gry w przewadze i dokładnie tym samym zrewanżowali się w trzeciej tercji katowiczanie. To oznaczało dogrywkę, w niej bramki ponownie nie padły, a więc kibice oglądali karne. I było ich sporo, ale tylko jeden na 10 strzałów trafił w bramkę – Jean Dupuy dał wygraną Tychom.

W ostatnim wtorkowym pojedynku grał wicelider z czerwoną latarnią, więc w Krakowie nikt wyrównanej walki się nie spodziewał. Cracovia zaczęła od dwóch goli w pierwszej tercji, kolejne trzy dołożyła w drugiej i zapowiadało się, że krakowianie dopiero się rozpędzają. Dokładnie tak było – pięć trafień w ostatniej części meczu dało imponujący wynik 10:0. Po dwa gole zaliczyli Sawicki i Arrak.