Czterech zawodników w formie, którzy mogą rozstrzygnąć weekendowe derby w Premier League

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Czterech zawodników w formie, którzy mogą rozstrzygnąć weekendowe derby w Premier League
Marcus Rashford znajduje się ostatnio w znakomitej formie
Marcus Rashford znajduje się ostatnio w znakomitej formieProfimedia
Premier League zaprezentuje nam w ten weekend dwa najbardziej zacięte derby. Dla nas w Flashscore oznacza to podwójną dawkę najlepszych akcji. Przyjrzyjmy się bliżej czterem zawodnikom, którzy są w formie i mogą zadecydować o losach tych spotkań.

Derby Manchesteru

Derby Manchesteru w sobotnie popołudnie to nasz Top Mecz weekendu. Zapowiada się zacięte starcie, ponieważ zarówno gospodarze, jak i goście pochodzą do spotkania w dobrej formie.

City depcze po piętach liderowi ligi i będzie zdeterminowane, by zdobyć trzy punkty. Z kolei United zaczyna wreszcie wyglądać jak spójna, a nawet niebezpieczna drużyna, która dzięki menedżerowi Erikowi ten Hagowi (52) wygląda bardzo dobrze i wygrała sześć meczów od czasu przerwy na mistrzostwa świata.

Oto dwóch zawodników, którzy mogą zrobić różnicę w walce o dominację Mancunian.

Marcus Rashford

Najbardziej utalentowany napastnik United, a być może także całej ligi, Marcus Rashford (25 lat) ostatnio błyszczy i podtrzymuje dobrą formę z mundialu.

Wychowanek Czerwonych Diabłów strzelał we wszystkich ostatnich sześciu meczach dla United, zdobywając w nich siedem bramek i notując dwie asysty.

Ważnym wydarzeniem dla Rashforda było starcie z Wolves. Wszedł wtedy w połowie meczu i zdobył zwycięską bramkę po tym, jak Ten Hag posadził go na ławce za spóźnienie. Wygląda na to, że nic nie jest w stanie zatrzymać Rashforda w tym momencie i bardzo chciałby zdobyć bramkę przeciwko City przed własną publicznością na Old Trafford.

Pojawiły się głosy, że Rashford może być na wylocie z klubu w tym okienku transferowym, ale wydaje się być wręcz przeciwnie, wygląda na to, że wchodzimy w prawdziwą erę Marcusa w United.

Rashford i Mahrez w tym sezonie Premier League
Rashford i Mahrez w tym sezonie Premier LeagueOpta by StatsPerform, Profimedia

Riyad Mahrez

Przed przerwą na mundial na Etihad wszystko kręciło się wokół Erlinga Haalanda (22). Wielki Norweg rozpoczął życie w Premier League w absolutnie przerażającej formie. Od przerwy w rozgrywkach zdobył cztery bramki, ale jego dominacja jest nieco mniejsza niż na początku sezonu. Można to powiedzieć tylko dzięki niesamowicie wysokiej poprzeczce, jaką sobie postawił. Przed mistrzostwami świata zdobywał ponad jedną bramkę na mecz w lidze, po mundialu ma na razie skuteczność na poziomie jednego gola.

Kolejnym zawodnikiem, który w ostatnim czasie wysunął się na czoło w drużynie Pepa Guardioli, jest Riyad Mahrez (31). Algierski zawodnik od czasu powrotu do klubu zdobył cztery bramki i zaliczył jedną asystę.

Ostatnio Mahrez strzelił zwycięskiego gola w meczu ligowym z Chelsea, a następnie w spotkaniu Pucharu Anglii pomiędzy tymi samymi zespołami zaliczył asysty, a City zdominowało rywala, wygrywając 4:0.

Kiedy jest w formie, oglądanie Mahreza na boisku jest absolutną przyjemnością, a on sam udowodnił, że jest prawdziwym zagrożeniem także z rzutów wolnych. Czy w ten weekend uda mu się wyczarować jeszcze więcej magii w wielkim meczu?

Derby północnego Londynu

W niedzielnych derbach północnego Londynu spotkają się Spurs i Arsenal.

Tottenham prowadzony przez Antonio Conte ma szalony sezon. W lidze nie radzą sobie najgorzej i wciąż są w wyścigu o pierwszą czwórkę, mimo że nie udało im się przekonać kibiców i komentatorów do swoich nieregularnych i często mozolnych występów. Od przerwy zanotowali remis, porażkę, a następnie pogrom 4:0 z Crystal Palace na wyjeździe.

Kiedy myślisz, że Tottenham już opada, nagle okazuje się, że nie. Jakie Spurs pokaże nam się w niedzielę, można się tylko domyślać.

Arsenal Mikela Artety rozgościł się na szczycie tabeli i ma pięć punktów przewagi nad City. Ich marzenie o powrocie do czasów świetności zaczyna wyglądać coraz mniej jak marzenie, a bardziej jak oczekiwanie z każdą mijającą kolejką.

Czy poradzą sobie z tą presją w nieco uszczuplonym składzie? Atmosfera panująca w niedzielę na stadionie Tottenhamu z pewnością nie ułatwi im zadania.

Oto dwóch zawodników, którzy mogą zadecydować o tym, kto zdobędzie prawo do chluby w północnym Londynie.

Harry Kane

Harry Kane (29) jest tak ważny dla Spurs, że wspominanie o nim i jego wpływie na grę, staje się nudne. W czterech meczach od przerwy w rozgrywkach zdobył cztery bramki i był kluczową postacią w drużynie.

Co więcej, w tym sezonie zdobył już 15 bramek w lidze. Następny w kolejności zawodnik Tottenhamu ma na koncie zaledwie cztery. To mówi samo za siebie.

Ten weekendowy mecz może przynieść kolejny znaczący kamień milowy dla Kane'a. Już tylko jeden gol dzieli go od rekordu Jimmy'ego Greavesa, który zdobył 266 bramek dla Tottenhamu. Byłoby spektakularne, gdyby wyrównał, a może nawet pobił, ten rekord w domowym meczu z The Gunners.

Znaczenie Kane'a dla jego klubu jest zarówno siłą, jak i słabością drużyny, ponieważ pokazuje tylko, jak bardzo są od niego zależni.

Jeśli Kane strzeli w ten weekend, Spurs mogą zdenerwować swoich lokalnych rywali i oddać City ogromną przysługę w wyścigu o tytuł. Jeśli Kane nie będzie w formie, można spodziewać się, że będą mieli problemy z pokonaniem Arsenalu i stworzeniem szans.

Kane i Nketiah w tym sezonie Premier League
Kane i Nketiah w tym sezonie Premier LeagueOpta by StatsPerform, Profimedia

Eddie Nketiah

Arsenal przegrał tylko raz w lidze i jak wspomniano, ma pięć punktów przewagi nad drugim Manchesterem City. W przeciwieństwie do Spurs Arteta zmienił Arsenal w drużynę, która nie polega na formie jednego zawodnika.

Niestety, stracili oni podstawowego napastnika Gabriela Jesusa (25) z powodu kontuzji, co było ogromnym ciosem. Kluczowym pytaniem po powrocie do ligi było to, kto wypełni tę pustkę?

Trzeba przyznać, że wszyscy trzej napastnicy do wyboru, czyli Bukayo Saka (21), Gabriel Martinelli (21) i Eddie Nketiah (23) są w świetnej formie, podobnie jak kapitan Martin Odegaard (24), który kreuje grę lidera.

Nketiah bardzo dobrze rozwinął się pod nieobecność Jesusa, zdobywając cztery gole w czterech meczach, odkąd wrócili do gry po przerwie.

Niewielu wątpiło w jego talent, ale wielu zastanawiało się czy będzie w stanie zapewnić stabilność w strzelaniu goli. Udowodnił, że ci krytycy się mylili, zapewne nie chciałby niczego innego, niż przedłużyć tę passę w niedzielnym meczu ze Spurs.