Guardiola ostrzega, by nie lekceważyć pucharowych rywali

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Guardiola ostrzega, by nie lekceważyć pucharowych rywali
Guardiola ostrzega, by nie lekceważyć pucharowych rywali
Guardiola ostrzega, by nie lekceważyć pucharowych rywaliAFP
Manchester City może i nie wylosował rywala z najwyższej ligi, jednak przed meczem piątej rundy Pucharu Anglii trener Pep Guardiola przestrzega przed lekceważeniem Bristolu City, który jest niepokonany od 12 meczów.

Gdy przegrywali swój ostatni mecz, wisieli ledwie dwa punkty nad strefą spadkową Championship. Od tego czasu minęły jednak dwa miesiące, podczas których Bristol City nie przegrało już żadnego pojedynku i zespół jest bliżej baraży o Premier League niż spadku.

Podopieczni Nigela Pearsona imponują skutecznością i nie muszą wcale być spisani na straty we wtorkowym starciu z Manchesterem City. Gdy ostatni raz City z Bristolu grali z City z Manchesteru – w 2018 roku w Pucharze Ligi – zespół Pepa Guardioli okazał się lepszy tylko o jedną bramkę, wygrywając 3:2.

"Z mojego doświadczenia w tym kraju przez ostatnich sześć lat, kiedy wyjeżdża się w pucharze do drużyny z Championship, to zawsze, zawsze jest ciężko. Gra w domu z takim rywalem jest trochę inna" – powiedział Katalończyk przed wtorkowym pojedynkiem w piątej rundzie FA Cup.

"W ostatnich 12 meczach żadnej porażki. To znaczy, że są w formie. Moi skauci mówią, że to solidna drużyna. Trener jest doświadczony, dobrze sobie radził z Leicester i Watford, gdy ich prowadził sezon czy dwa temu. To jak finał. FA Cup jest bardzo, bardzo ważnym turniejem, więc jutro gramy z poważnym przeciwnikiem" – powiedział Pep Guardiola.

Po ostatniej wygranej 4:1 nad Bournemouth wygląda na to, że Manchester City ma za sobą moment zadyszki, jednak Guardiola przekonuje, że jego zespół stać na dalszą poprawę. Może ona być konieczna, ponieważ Citizens tracą do Arsenalu dwa punkty i mają o jeden mecz rozegrany więcej.

We wtorkowym starciu może zabraknąć Kevina De Bruyne, który wciąż jest lekko chory. Decyzję w sprawie Johna Stonesa i Aymerika Laporte trener również zostawił na ostatnią chwilę.