Jak mówi tradycja, Chemik Police w finale Pucharu Polski nie przegrywa

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Jak mówi tradycja, Chemik Police w finale Pucharu Polski nie przegrywa
Jak mówi tradycja, Chemik Police w finale nie przegrywa
Jak mówi tradycja, Chemik Police w finale nie przegrywaPiotr Sumara, TAURON Liga
Siatkarki z Pomorza Zachodniego po raz dziesiąty zdobyły Puchar Polski i pozostają jedyną drużyną, która stawiła w tym sezonie czoła Łódzkiemu KS. Rywalki nie sprzedały skóry tanio, uległy dopiero po tie-breaku.

W niedzielne popołudnie odbył się mecz finałowy Tauron Pucharu Polski, przy licznym udziale kibiców Chemika Police i Łódzkiego KS. Podobnie jak w sobotnim półfinale, łódzkie Wiewióry zdecydowanie pewniej rozpoczęły spotkanie. W pierwszym secie ŁKS długo utrzymywał przewagę na poziomie 2-3 punktów, a partię udało się zamknąć 25:21.

Najjaśniejszym punktem w zespole z Polic w pierwszym i drugim secie była Serbka Jovana Brakocević-Canzian, później zresztą wybrana MVP całego turnieju finałowego. Dzięki niej (55 ataków z 53-procentową skutecznością) łodzianki napotykały na opór, a z czasem wytraciły swój impet.

Policzanki zaczęły z czasem zyskiwać przewagę, co – ponownie – przypominało sobotni półfinał ŁKS-u, którego zawodniczki z Łodzi nie wytrzymywały kondycyjnie im bliżej końca. W czwartym secie liderki Tauron Ligi zostały rozbite już 25:15, co zwiastowało jednostronny piąty set. Tak też było. Choć wynik 15:12 tego nie oddaje, to od pierwszych sekund ŁKS musiał gonić wynik i tylko na moment objął prowadzenie, by stracić je niemal natychmiast.

Warto przypomnieć, że Grupa Azoty Chemik jest jedyną polską drużyną, która w tym sezonie ligowym pokonała ŁKS Commercecon. Niedawno przerwała fantastyczną serię zwycięstw ligowych, też zwyciężając 3:2.

Ełkaesianki schodziły z boiska ze łzami w oczach, ale po wsparciu, jakie dostały od swoich fanów, humory im się poprawiły. Okazję do rewanżu będą miały szybko, bo we wtorek zaczyna się decydująca faza rozgrywek Tauron Ligi.