Miłoszewski: Każdy mecz będzie miał dla nas znaczenie i każdy będzie o wszystko

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Miłoszewski: Każdy mecz będzie miał dla nas znaczenie i każdy będzie o wszystko
Miłoszewski: Każdy mecz będzie miał dla nas znaczenie i każdy będzie o wszystko
Miłoszewski: Każdy mecz będzie miał dla nas znaczenie i każdy będzie o wszystkoPAP
Koszykarze Kinga Szczecin po wygranej we Włocławku z liderem Anwilem 90:88 zbliżyli się do czołówki tabeli ekstraklasy. Zdaniem trenera Arkadiusza Miłoszewskiego zespół jest na dobrej drodze. „Na treningach nie wszystko jest OK, ale patrzymy już tylko do przodu” - powiedział PAP.

Spotkanie we Włocławku było zacięte i pełne emocji do ostatnich sekund. Liderami broniącego tytułu mistrza Polski Kinga (bilans 13-8) byli we Włocławku rozgrywający Andrzej Mazurczak - 12 asyst i 10 pkt oraz wracający do wysokiej formy skrzydłowy Zac Cuthbertson - 20 pkt, który trafił m.in. pięć z sześciu rzutów za trzy punkty, miał 11 zbiórek i cztery asysty. Szczecinianie nie zatrzymali lidera Anwilu Victora Sandersa - 28 pkt, ale wygrali walkę pod tablicami (35-32) mimo nieobecności leczącego uraz środkowego Morrisa Udeze.

„Przed meczem we Włocławku zadawałem sobie pytanie, czy możemy pokazać, że po serii zwycięstw z innymi rywalami stać nas także na wygraną z liderem i potwierdzenie, że jesteśmy na dobrej drodze. Tak się stało, napędziliśmy się dobrymi akcjami obronnymi i motywacją wewnętrzną. Chcieliśmy pokazać, że nie jesteśmy na straconej pozycji, po wpadkach z początku sezonu, ale kryzys nie do końca jest jeszcze opanowany. Na treningach nie wszystko wygląda dobrze, także ze względu na urazy, przez które nie możemy trenować w pełnym składzie” - przyznał Miłoszewski.

W czwartek kolejne wyzwanie przed jego podopiecznymi - ćwierćfinałowy mecz Pucharu Polski przeciw Treflowi Sopot, obrońcy trofeum i wiceliderowi tabeli. To najciekawsza para pucharowego turnieju. W pozostałych Legia Warszawa zmierzy się tego samego dnia z Polski Cukier Startem Lublin, a w piątek Anwil Włocławek zagra z Arriva Polski Cukier Toruń, zaś Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski z Icon Sea Czarni Słupsk.

Nie wiadomo, czy przeciwko Treflowi zagra środkowy Udeze, ale Miłoszewski cieszy się z powrotu do formy Cuthbertsona.

„Ciężko, by przez cały sezon Zac czy inny zawodnik grał na stałym poziomie. Każdy ma wzloty i upadki. Teraz dla Cuthbertsona jest czas wzlotu. Jego psychika, głowa poszła do góry. Widać było jak zmotywował się przeciwko Sandersowi. Czekam na przebudzenie pozostałych koszykarzy. Robimy wszystko, co w naszej mocy, tzn. fizjoterapeutów, by doprowadzić Morrisa Udeze do stanu używalności, by zagrał w meczu pucharowym w Sosnowcu” - podkreślił.

Trefl prowadzony przez Żana Tabaka, z którym Miłoszewski współpracował przez kilka lat jako asystent w Zielonej Górze, jest wiceliderem tabeli z bilansem 14-6. Mistrz kraju pierwsze spotkanie ligowe z Treflem przegrał w Szczecinie 79:84. Rewanż w kwietniu w Sopocie.

„Trefl to bardzo dobry zespół, wymagający rywal. Moim zdaniem pretendent do finału pucharu i walki o złoto w lidze. Ma trzech kadrowiczów, co rzadko się zdarza w naszej lidze, i pięciu dobrych obcokrajowców. Kto mógłby być dla nas gorszym rywalem w ćwierćfinale? Anwil, ale mówię to żartem. Nie patrzymy na przeciwników, skupiamy się na sobie. To jest jeden mecz” - dodał wychowanek Polonii Warszawa.

Miłoszewski podkreślił, że po meczach w PP zaczyna się decydująca faza sezonu zasadniczego w Orlen Basket Lidze, rywalizacja o jak najlepsze miejsce przed play off.

„Teraz, łącznie z pucharem, każdy mecz będzie miał znaczenie i każde spotkanie jest o wszystko. Dla nas realne jest drugie miejsce w tabeli, ale i to, że… nie zakwalifikujemy się do play off. Zaczyna się stan niepewności, ale ja lubię tę sytuację, bo cały czas żyję pracą, myślę, co zrobić, by wygrać kolejne spotkanie. Sami sobie stworzyliśmy problemy, przegrywając kilka meczów, z całym szacunkiem dla ekip z Torunia czy Dąbrowy Górniczej. Patrzymy już jednak tylko do przodu, by wygrać jak najwięcej” - podkreślił trener mistrzów Polski.