Milik dobija bezsilne Lazio, Juventus kończy jesień na podium

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Milik dobija bezsilne Lazio, Juventus kończy jesień na podium
Zaktualizowany
Tuż przed końcem meczu Milik doczekał się gola
Tuż przed końcem meczu Milik doczekał się gola
AFP
Ostatni mecz Serie A w 2022 roku zakończył się golem polskiego napastnika. Juventus nie dał rozwinąć skrzydeł Lazio i ograł przyjezdnych 3:0 z dużym spokojem.

W kończącym jesienne zmagania Serie A pojedynku dwóch wielkich strategów i dwóch potężnych bloków defensywnych to Juventus chciał szybciej zranić przeciwników. Na okazję strzelecką fani Juve czekali do 6. minuty, jednak Moise Kean posłał piłkę po złej stronie słupka.

Taki sam los spotkał pierwszy strzał Arkadiusza Milika w okolicach 19. minuty, ale może i lepiej, bo liniowy pokazał pozycję spaloną. W pierwszej połowie nic nie chciało wejść, zresztą nie tylko gospodarzom. Na 5 minut przed przerwą Pedro pomylił się nieznacznie strzałem z narożnika pola karnego.

Dobra dyspozycja Ivana Provedela pomogła Lazio zachować czyste konto prawie do przerwy, bo Juventus nadzwyczaj dobrze radził sobie z defensywą rzymskich gości. Po drugiej stronie boiska Wojciech Szczęsny nie miał tyle samo pracy, choć nie brzmi to jak powód do narzekania – raczej świadectwo przewagi Juve.

Starej Damie udało się przełamać opór Lazio w 43. minucie, gdy Rabiot jeszcze na własnej połowie dostrzegł Moise Keana i wysokim podaniem wyprowadził go sam na sam z bramkarzem. Provedel w tym starciu był na straconej pozycji, przelobowany w ostatniej chwili. Strata w środku boiska, od której zaczęła się akcja, przydarzyła się filarowi Lazio, Sergejowi Milinković-Saviciowi.

Jeśli komuś po pierwszej połowie prowadzenie się należało, to zdecydowanie gospodarzom. Co – jak się wydaje – tylko rozjuszyło kapitana Lazio. Milinković-Savić w ostatnich chwilach przed przerwaniem gry próbował wyrównać, zwiastując kolejne ataki Lazio po przerwie.

Zaczęło się jednak inaczej, znów atakowała Stara Dama. W 48. minucie Milik sprawdził czujność Provedela bardzo solidnym strzałem. Następnie bramkarz odmówił gola również Kosticiowi, ale sekundy później – w 54. minucie – odbitka otworzyła Moise Keanowi drogę do drugiej bramki.

Zanim minęła godzina, trener Lazio wymienił dwóch zawodników. Nic dziwnego, poza wynikiem na tablicy statystyka strzałów była bezlitosna: 6:0. Do 70. minuty Maurizzio Sarri zmienił już czterech piłkarzy, a w końcu z boiska zdjął również pokonanego dziś Milinković-Savicia. Jednego Sarri już nie zmienił: losów meczu.

To wciąż Juventus atakował, co doprowadziło do trzeciej bramki w 89. minucie spotkania. Tym razem zaszczyt przypadł w udziale Arkadiuszowi Milikowi, którego instynkt nie mógł zawieść z bliska po precyzyjnym podaniu Chiesy. Doliczony czas gry to już dramatyczne ataki Lazio, by zdobyć choćby gola honorowego. Było blisko, ale nie dość blisko...

Juventus - Lazio | statystyki
Flashscore